Dla swojej żony Anny i syna Adama Piotr był gotowy na każde poświęcenie, kupował drogie prezenty i zawsze upewniał się, że mają wszystko, co najlepsze. On i jego żona ciężko pracowali, przebywając niemal całymi dniami poza domem, zatem Piotr poprosił niepracującą teściową Barbarę o opiekę nad wnukiem.
Kobieta odbierała go ze szkoły, zabrała na doatkowe zajęcia i odrabiała z nim pracę domową. Za taką opiekę nad synem Piotr był bardzo wdzięczny swojej teściowej. Barbara uwielbiała swojego zięcia, ponieważ nie doświadczała tak wielkiego szacunku nawet ze strony rodzonego syna. Oprócz córki (żony Piotra) Barbara miała również syna Mareka.
Po czasie Barbara zaczęła opowiadać o tym, że dobrym rozwiazaniem byłoby postawienie domu na wsi, aby mały Adam miał kontakt z naturą i jeść ekologiczną żywność uprawianą we własnym ogródku. Seniorka zawsze chciała mieć mały domek z dala od miasta, choć rozumiała, że ze względu na wnuka i jego szkołę nie będzie mogła tam mieszkać na stałe.
Jednak w trakcie wakacji mogłaby zabierać wnuka do domu poza poza miastem. Piotr przystał na pomysł teściowej i kupił dom w małej wiosce pół godziny jazdy samochodem od miasta. Wioska była traktowana przez wiele osób jako miejscowość typowo wypoczynkowa, gdyż wszyscy miejscowi wyjechali, a kiedy nadeszła moda na wiejskie życie, zaczęli kupować domy. I tak stała się gminą letniskową o statusie wsi.
Żyli szczęśliwie w jednym domu. Wszystko zmieniło się, gdy Barbara postanowiła zmienić losy całej rodziny
Barbara była niesamowicie szczęśliwa i zadowolona. Co więcej, dom dostała niemal natychmiast - była to forma prezentu urodzinowego. Kobieta już zimą, od lutego zaczęła zajmować się sadzonkami. Przez cały weekend jeździli na działkę z całą rodziną i cieszyli się naturą i świeżym powietrzem.
Jej syn Marek nigdy z nimi nie pojawił się w wiejskim domku. Mężczyzna na ogół unikał swojej rodziny. Nie lubił swojego szwagra tylko dlatego, że „nie był miejscowy”, a poza tym zrobił karierę i zarabiał znacznie więcej od niego. Uważał go za nuworysza i dorobkiewicza. Była to zwykła zawiść i zazdrość. Barbara bardzo martwiła się, że Piotr i Marek nie mogą znaleźć wspólnego języka, ale nie mogła zmienić tej sytuacji. Żyli w ten sposób przez lata.
Po czasie, wiejski domek zamienił się w duży przestronny dom dzięki sporym inwestycjom Piotra. Adam dorósł, poszedł na studia i nie potrzebował już kontroli babci.
Barbara przeprowadziła się do tego domu i oddała mieszkanie w mieście swojemu synowi. Mieszkał tam z rodziną - żoną i córką. Stosunki między Markiem a Piotrem wciąż były napięte. Po przeprowadzce Barbara syn zaczął częściej pojawiać się w tym domu wraqz z rodziną. Co więcej, wnuczka Barbary, która nosiła to samo imię co babcia, bardzo ją lubiła.
Pewnego dnia doszło do incydentu, który zupełnie podzielił rodzinę. Wszyscy zebrali się po Nowym Roku w domu teściowej. Marek upił się i zaczał się awanturować. Sukces zawodowy Piotra nie pozwolił mu siedzieć cicho i doszło do kłótni. Cała rodzina próbowała go uspokoić, ale coraz bardziej się rozpalał i wyrzucał szwagrowi, co o nim myśli.
Pod koniec swojej tyrady powiedział Piotrowi i jego siostrze, że nie chce ich widzieć więcej w SWOIM domu. Na pytanie Anny: „Masz na myśli MÓJ dom?”, sarkastycznie odpowiedział, że matka podarowała mu posiadłość w akcie darowizny.
W pokoju panowała cisza. Wszyscy spojrzeli na Barbarę. Poruszyła się na krześle i wybuchnęła płaczem jak dziecko. Anna zapytała ją drążącym głosem:
- Mamo, dlaczego? W końcu kupiliśmy dom i go zbudowaliśmy. Zostawiłaś mu już mieszkanie. Dlaczego nam to robisz?
- Cóż, nie wiem. Jesteś już bogaty, a Marek niewiele zarabia, nie będzie w stanie kupić dla siebie takiego domu. Tak, a Barbara dorośnie, może będzie chciała mieszkać w tym domu - odpowiedziała matka
- Chcesz zrobić z siebie dobrą osobę na nasz koszt? Co myślisz o Adamie? Nie uważasz, że ten dom został odebrany Adamowi i przekazany Basi? - zapytała Anna całą we łzach.
Anna była urażona przez matkę i brata. Obiecała im, że w tym domu jej stopa więcej nie postanie. Piotr jednak nie wtrącał się w rodzinne sprzeczki, a nawet próbował uspokoić Annę.
Akt darowizny sporządzony przez teściową był dla niego nieprzyjemny, ale nie czuł urazy. Wciąż był wdzięczny swojej teściowej za pomoc w wychowaniu syna i wierzył, że dom jest dla niej prezentem i ma prawo rozporządzać nim według własnego uznania.
Powiedział żonie, że sami zbudują swój dom w szybkim tempie. Teściowa miała słuszność w tym, że są bogaci i mają środki na to, aby zbudować kolejny dom dla swojej rodziny.
To też może cię zainteresować: Wiemy, kto odpowiada za zbrodnię na ukraińskich cywilach. Major ma żonę i dziecko
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: 4 kwietnia rusza kwalifikacja wojskowa. Wezwania trafiły już do osób, które powinny stawić się na kwalifikację
O tym się mówi: Najnowszy sondaż nie pozostawia złudzeń. Wiadomo, jak zachowaliby się Polacy w obliczu konfliktu zbrojnego na terenie naszego kraju
Z życia gwiazd: Ewa Krawczyk odwiedziła grób ukochanego. Żona Krzysztofa Krawczyka zdobyła się na poruszający gest