- Mój brat ma kredyt hipoteczny na dwadzieścia pięć lat, od zera, spłata wiele tysięcy miesięcznie, ja w ogóle nie mam własnego domu! - mówi trzydziestośmioletnia Aleksandra.

- Mieszkam z mężem z dwójką dzieci, nie mam nic własnego, jakby coś poszło nie tak, ląduję na ulicy. Matka sama w trzypokojowym mieszkaniu! Ale w porządku, zrezygnowaliśmy, niech to będzie jej mieszkanie. Więc utknęłam - pomóż mi dokonać napraw! Życie, jak mówią, już jest niemożliwe, podłoga skrzypi, dmucha z okien, tynk sypie się do garnków w kuchni…

Matka Aleksandry i jej brata Waldemara mieszka w starym ceglanym domu. Ma trzypokojowe mieszkanie, ale nie jest ono duże, ponadto wymaga sporego remontu. Ostatni raz remont robiono tu dawno, zgodnie z ówczesną tradycją - z tego, co udało się zdobyć, a nawet na własną rękę. Kafelki w łazience, okna i drzwi nawet nie zostały wymienione, stoją od czasów króla grochu, pomalowane białą farbą.

Ogólnie jest to samo w sobie tanią i powierzchowną naprawą, która zresztą już dawno popadła w ruinę. A jeśli chodzi o tynk, który spada z sufitu na patelnię, matka Aleksandry nie przesadza. Najprawdopodobniej tak. - Gdzieś jestem matką, oczywiście rozumiem! - wzdycha Aleksandra.

- W domu ktoś ciągle młotkuje i żłobi, ludzie kupują tapety, nową hydraulikę, panele podłogowe, robią sobie piękne wnętrza. I tylko u nas nic się nie zmienia!.. Naprawa oczywiście jest potrzebna w mieszkaniu! Ale za jakie pieniądze, pytanie. Tam nie wystarczy tylko przykleić tapetę, trzeba tam teraz skuć ściany - trzeba będzie wszystko zmienić... Waldemar zrobił obliczenia tamtego roku - wyszło ponad stan, to według najskromniejszych szacunków, jeśli tylko kupujesz materiały i wykonujesz większość pracy samodzielnie. Skąd wziąć takie pieniądze? Nie, to nierealne...

Matka Aleksandra ma ponad sześćdziesiąt lat, jest emerytką, od wielu lat mieszka skromnie, na emeryturze. Ktoś mówi, że moskiewscy emeryci dobrze z nami mieszkają, nawet to odkładają, ale matka Aleksandra tak nie pracuje.

Emeryturę otrzymuje piątego, a od początku miesiąca jest bardziej prawdopodobne, że zostanie opędzlowana z kasy. Dzieci praktycznie nie pomagają, choćby w przypadku formy poważnej i jednorazowej. Pięć lat temu zainstalowali pralkę dla swojej mamy, ostatnio Vladimir zmienił podgrzewany wieszak na ręczniki, zanim spłuczka toaletowa przeciekała, ja też musiałem ją kupić. Ale taka pomoc zdarza się nie częściej niż raz w roku, więc dzieci Mamy Aleksandry mają własne problemy.

Najstarsza córka Aleksandra ma dwóch synów, gimnazjalistów, syn Waldemara ma jedno dziecko, ale śmiertelną hipotekę. Żyją z pensji żony, cały dochód męża trafia do banku. I żyli tak samo, kiedy wynajmowali mieszkanie i oszczędzali zaliczkę. Robili też bez remontów, wybierali mieszkania do wynajęcia jak najtaniej, mieszkali w takich warunkach, że wstyd było zapraszać gości. Teraz powoli przenieśliy się na swoje, żyją i remontują w międzyczasie.

Pieniądze się kończą, więc naprawy odbywają się w częściach. Kupują coś, przyklejają - i do przyszłego miesiąca. Sytuacja Aleksandry wydaje się być lepsza – mieszka w dwupokojowym mieszkaniu z mężem i dziećmi. Ale w tym mieszkaniu jest właścicielem tylko tego, co ma na sobie. Dopóki ma dobre relacje z mężem, wszystko jest z nią w porządku. Jeśli nagle coś pójdzie nie tak, Alexandra jest na ulicy. I nie ma nic do odłożenia dla siebie, pensja jest niewielka. Cóż, nie mówiąc już o naprawach u matki - tym bardziej.

- Generalnie uważam, że to z jej strony zuchwalstwo prosić nas o to! - Aleksandra jest zła. - Stawia nas w bardzo niezręcznej sytuacji i zawstydza. Ale co, jeśli nie ma możliwości? Tak, dzieci powinny pomagać rodzicom. Zapewnij jedzenie, ciepło i schronienie. Cóż, może leki są także potrzebne! I to wszystko! Na tej liście nie ma żadnych napraw, to już przesada! Bez tego można się obejść.

A ostatnio matka zadzwoniła do obu dzieci i zaprosiła je na rozmowę. Powiedziała, że ​​w ciągu tygodnia mogą zabrać z jej mieszkania co tylko chcą, jako pamiątkę z dzieciństwa lub coś innego. Bo sprzedaje mieszkanie! W zamian kupuje jednopokojowe mieszkanie w dobrym stanie technicznym. Wszystko jest zrobione tak, jak chce matka Aleksandry: luksusowa instalacja wodno-kanalizacyjna, prysznic, napinane sufity, ciepła podłoga z korka. Nie mieszkanie, ale bajka, a do tego jeszcze trochę pieniędzy na życie.

Tak, poprzedni właściciel zostawia tam wszystkie meble, w większości są zabudowane. Dlatego matka Aleksandry nie wyciągnie mebli z trzech rubli. Jeśli dzieci czegoś tu potrzebują, proszę bardzo - mogą wziąć. Nie będzie się sprzeciwiać.

Brat i siostra są w szoku! Oczywiście matka ma pełne prawo do sprzedaży mieszkania – należy ono tylko do niej, odziedziczone po rodzicach. Ale szczerze mówiąc, dzieci oczywiście również liczyły na jakiś spadek. Sprzedając mieszkanie trzypokojowe, można kupić dwa mieszkania, a nawet gdyby nie było to szybko, ale byłoby!

- A teraz okazuje się, że matka po prostu głupio pożre jedno mieszkanie, zabierając je dzieciom i wnukom! - Aleksandra jest smutna. Co więcej, co się stanie, jeśli Aleksandra rozwiedzie się z mężem? Czy Waldemar w pewnym momencie przestanie obsługiwać swój kredyt hipoteczny?

Wcześniej była opcja - w razie rozwodu, zmieściłaby się z matką w trzypokojowym mieszkaniu. A teraz gdzie? Pod mostem? Matka postępuje nieuczciwie, uważa Aleksandra, pozostawiła dzieci bez ubezpieczenia na życie... Zgadzasz się? Co myślisz?

To też może cię zainteresować: Niepokojąca zbieżność wizji ojca Pio i śląskiej wizjonerki. Kiedy nadejdą dni ciemności? Czy czeka nas nieuchronny koniec wszystkiego

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Irana Santor przez lata milczał o tych traumatycznych wydarzeniach. Wreszcie zdecydowała się opowiedzieć, co ją spotkało

O tym się mówi w Polsce: Zła wiadomość dla miłośników bardzo popularnej przyprawy. Sanepid wycofał partię jednej z nich. Co znaleziono w jej składzie