W jednym mieszkają, a drugie wynajmują. A ich syn spłaca pożyczkę i mieszka w ciasnym mieszkaniu ze swoją teściową, żoną i małym dzieckiem. Czy to normalne?

26-letni Iwan niedawno został zięciem Eleny. Wesele zorganizowano dość szybko, bo panna młoda była już w 5 miesiącu ciąży. Przed ślubem spotykali się przez rok.

W ciągu roku, kiedy się poznali, Anna i Ivan spędzali razem dużo czasu. Chodzili do teatrów, spacerowali po parku, chodzili do wiejskiego domu Iwana. Jednak kiedy wracali do domu, każdy z nich wracał pod swój adres.

Rodzice Iwana byli dość zamożnymi ludźmi. Ojciec pracował jako prawnik w dużej firmie, a mama — księgowa. Zarobili niezłe sumy, każdy miał własny samochód.

Oprócz trzypokojowego mieszkania mają jeszcze jedno dwupokojowe mieszkanie, które niedawno odziedziczyła matka Iwana. Ponadto mają duży domek tuż za miastem. Dom posiada wszelkie udogodnienia, można w nim mieszkać przez cały rok.

- Nie pytałam konkretnie o ich sytuację finansową — wyjaśnia Elena. - Stopniowo stało się jasne, kiedy moja Anna spotkała Iwana. Zawsze odwiedzała, wyjeżdżała na wieś. Byłam bardzo zaskoczona, gdy Anna powiedziała mi, że Ivan chce wziąć pożyczkę na własny dom. Na początku myślałam, że coś źle zrozumiałam.

Dlaczego w ogóle potrzebuje pożyczki? Kiedy ludzie biorą pożyczkę, przez kilka lat siedzą na tym samym chlebie i wodzie. Rodzice Iwana mają dużo nieruchomości, dlaczego nie podzielić się nimi z synem?

Olena wiedziała, że ​​Ivan mówi poważnie, ale nie spieszył się do ślubu, naprawdę zbierał pieniądze na pożyczkę po ślubie. Nie chciałem brać pieniędzy od rodziców — zarobimy sami.

Jednak po tym, jak młodzi ludzie dowiedzieli się, że wkrótce zostaną rodzicami, plany musiały zostać skorygowane w locie. Natychmiast pojawiło się pytanie — gdzie mieszkać.

- Pytam moją Annę — co zdecydowałaś z mieszkaniem? - mówi Elena. Przechyliła głowę i delikatnie spojrzała na Ivana. I mówi — szukam pokoju do wynajęcia. Konsultowałam się z ludźmi i wezmę mieszkanie, które jest budowane na początku sprzedaży. Będziemy płacić za trzy lata. A potem odbierzemy do naprawy.

Po tej rozmowie Olena postanowiła wszystko policzyć — cóż, to wszystko jest nierealne, dzieci po prostu nie mogą opanować takiej pożyczki. A potem musisz zebrać pieniądze na naprawy i najpotrzebniejszy sprzęt w domu. Pensja Iwana jest teraz bardzo niska. Cieszę się, że młodzi ludzie są dość optymistyczni, ale bardzo trudno jest przewidzieć, co będzie za kilka lat.

- Uznałam, że trzeba coś z tym zrobić. Więc zebrała się na odwagę, by zadzwonić do swatki. Mówię jej, Ludmiła, czy ty i twój mąż nie chcecie pomóc naszym dzieciom? Widziałaś, jakie okropne miejsce chcą wynająć?

Niech żyją z wami przynajmniej na czas obowiązywania pożyczki. Lub zapłać czynsz za normalne mieszkanie. Nasze dzieci nie powinny pozostawać same sobie z małym dzieckiem.

- A co ona ci odpowiedziała?

- A mój swat stał pod ścianą. Powiedziała, że ​​jej syn był dorosły, więc zamierzał się nawet ożenić. Teraz pozwól mu samemu rozwiązać wszystkie swoje problemy. Teraz chcą mieszkać dla siebie ze swoimi kłopotami.

Wysłuchałam tego wszystkiego i powiedziałam Ivanowi, że zawsze będzie miał czas na wynajęcie pokoju. Niech pozostanie ze mną pierwszy okres, zaoszczędzi więcej pieniędzy, a wtedy będzie to widoczne.

Anna i Ivan jednogłośnie zgodzili się z matką. Zaraz po ślubie przenieśli się do pokoju Anny. Żyją dość skromnie i ściśle. Urodziła się mała dziewczynka. Matka Anny jest w pełni zaangażowana w opiekę nad swoją wnuczką.

W weekendy zabiera rano do swojego pokoju, aby odpocząć młodym ludziom, wstaje w nocy, spaceruje z wózkiem.

W domu stara się nadążyć. Anna zajmuje się teraz tylko dzieckiem. Ivan prawie cały swój czas spędza w pracy, zawsze szukając nowej pracy. Bez pomocy matki Annie byłoby ciężko.

I wszystko byłoby fajnie, ale rodzice Iwana naprawdę chcą zobaczyć dziecko. Prawie codziennie dzwonią i pytają o gości. Dziewczynka ma już dziewięć miesięcy, a widzieli ją dopiero w dniu wypisu i na zdjęciach.

- A ja jestem przeciwna temu, żeby przyjechali — deklaruje Elena. - Tak prosto do córki i powiedziałam — Po co im to dziecko? W ogóle nie chcą pomagać. Ivan jest już dorosły, żyje i zarabia na życie dla swojej rodziny. Wysyłamy im zdjęcie i to wystarczy.

- Więc prawdopodobnie zaprosili cię do siebie?

- Kiedy nowożeńcy nie mieli gdzie mieszkać, nie zostali zaproszeni, a teraz dzwonią z całej siły rodzice Ivana. Anna i ja uważamy, że krewni nie powinni tego robić. O jakiej miłości do wnuków możemy mówić, jeśli w ogóle nie interesują się życiem swojego syna?

Anna, pod wpływem matki, nie chce zapraszać swojej teściowej w odwiedziny. Na początku powiedziała, że ​​nie chce w ogóle nikogo zapraszać, kiedy dziecko jest małe, potem były ograniczenia kwarantanny i wszyscy siedzieli w domu, potem lato i znowu druga fala.

Być może mama Anny ma rację: nie interesuje ich życie syna i wnuczki, więc po co zapraszać taką babcię i dziadka? W trudnym momencie po prostu go odstawili i odwrócili od wszystkich.

To też może cię zainteresować: WICEPREMIER W AUDYCJI NA ŻYWO UJAWNIŁ WAŻNĄ INFORMACJĘ. CZY JEST NADZIEJA NA POWRÓT DO NORMALNEGO ŻYCIA

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: ZNANA POLSKA PODRÓŻNICZKA ODWAŻYŁA WYZNAĆ BARDZO BOLESNĄ PRAWDĘ. MARTYNA WOJCIECHOWSKA PRZESZŁA PRZEZ PIEKŁO. O CO CHODZI

O tym się mówi w Polsce: POLSCY KIEROWCY NIE WIEDZĄ, CO ROBIĆ, OTRZYMUJĄC MANDATY ZA WYMIANĘ OPON. RESORT ZDROWIA STAWIA SPRAWĘ JASNO I WYJAŚNIA, CZY TO ZGODNE Z PRZEPISAMI