Babcia we łzach siedziała na kanapie, a obok sąsiadki ciotka Joanna.

- Dlaczego płaczesz? -Dziewczyna zapytała: - Coś z mamą?

Babcia wzięła głęboki oddech, otarła łzy, objęła wnuczkę i powiedziała:

- Mojej matki już nie ma. Twoja matka uleciała wysoko. Teraz spojrzy na ciebie z góry.

Matka Ani była chora przez długi czas i zawsze zapewniała córkę, że wszystko minie i wszystko będzie dobrze. Jednak niestety choroba zebrała swoje żniwo. Po pogrzebie matki babcia zaczęła się poddawać i wkrótce zasnęła, dziewczynka musiała się nią opiekować, nie mieli już krewnych, ojca nigdy nie widziała, a mama nigdy o nim nie opowiadała.

-Babcia, jak się dzisiaj czujesz? - Anna zapytała rano w drodze do szkoły, - Mam dziś 4 lekcje, przyjdę szybko, nie martw się, pójdę teraz do cioci Joanny i poproszę ją, aby przyszła do ciebie dzisiaj.

I uciekła z mieszkania.

Dzisiaj Anna spieszyła się ze szkoły jak nigdy dotąd, jej nogi nie biegały. Kiedy była blisko domu, zobaczyła zdezorientowaną sąsiadkę przy wejściu, poklepała dziewczynę po głowie i powiedziała:

- Anno, twoja babcia została zabrana do szpitala, ale nie martw się, zamieszkasz ze mną, znajdziemy miejsce. Tutaj zobaczysz, że szybko dochodzi do siebie.

Więc dziewczyna znalazła się w dużej rodzinie. Ciotka Joanna miała trzech synów, córkę i kota Jo. Wszystkie dzieci cieszyły się z przyjazdu Ani. Zwłaszcza kot, ciągle siedział na jej kolanach i śpiewał swoje piosenki, czekał i witał ją, gdy wracała ze szkoły.

Dwa tygodnie później zmarła babcia. Ciotka Joanna zaczęła próbować adoptować dziewczynę, ale odmówiono jej, jak było jasne, jej czwórki dzieci, ponadto wychowywała je sama.

- Co możemy zrobić, Anno, nieważne co, zabiorą cię do internatu, a my wszyscy jesteśmy do ciebie przyzwyczajeni, a Jo to więcej niż ktokolwiek.

A ciocia Joanna wspomniała, że ​​jej młodsza kuzynka Olena, która mieszkała w innym mieście, pracowała w administracji, ale ona i jej mąż nie mieli dzieci i zawsze marzyli o dziecku. Zadzwoniła do niej i bez wahania nadszedł następny dzień.

Przetwarzanie dokumentów zajęło kilka tygodni. Anna płakała, kiedy wychodziła z domu, wszystko, co kochała i ceniła, zostało tutaj.

Przybywając do nowego domu, Anna od początku była trochę zmartwiona, myśląc o tym, jak będzie mieszkać w takich rezydencjach. Mieszkanie było duże, wszystkie meble były białe, nawet kuchnia była lśniąco biała. Jednak ciocia Elena i wujek Michael byli bardzo troskliwymi i życzliwymi ludźmi, wzięli Annę za własną córkę, nie słyszeli w niej duszy złośliwej.

Któregoś ranka zadzwonił dzwonek, ciocia Elena otworzyła drzwi, w progu stanął mężczyzna, przedstawił się jako Witalij i powiedział, że jest ojcem Anny.

Witalij długo rozmawiał, przyjechał z daleka po córkę. Jednak ciocia Elena i wujek Michael byli przeciwni, byli do niej bardzo przyzwyczajeni, zakochali się i nie wyobrażali sobie życia bez niej. Wtedy Witalij postanowił sam z nią porozmawiać.

- Anna, chodź ze mną. Mieszkam sam, mam mieszkanie, choć nie jest tak duże, jak to, ale jest mieszkanie. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że moja mama i babcia odeszły, a ty zostałaś sama. Tutaj zdecydowałem i przyszedłem po Ciebie.

- A gdzie byłeś wcześniej, kiedy moja mama była chora, kiedy moja babcia była chora, kiedy zostałam zupełnie sama i chcieli mnie wysłać do internatu, ale cud się wydarzył i trafiłam do rodziny. Nie mogę teraz zostawić moich najdroższych ludzi. Dali mi wszystko, jestem bardzo wdzięczna, że ​​ich mam. Dlaczego milczysz? Cóż, powiedz coś. Gdybyś mnie kochał i potrzebował byś mnie, znalazłbyś mnie dużo wcześniej. A teraz ich nie zdradzę.

Witalij nie mógł powiedzieć nic dla usprawiedliwienia, tak, jest winny, że zostawił żonę i dziecko, że poszedł i zapomniał o ich istnieniu, że nie pomagał i nie brał udziału w wychowaniu córki. Spuścił głowę i nie mógł spojrzeć córce w oczy, więc chciał ją przytulić, pocałować i nigdy się nie rozstawać, w tym życiu nie miał innych krewnych poza nią.

Zostawił swój adres i numer telefonu i wyszedł. Jednak gdzieś w głębi duszy była głęboka nadzieja, że ​​pewnego dnia jego córka mu wybaczy, przyjdzie, przytuli go i powie: „Tato, naprawdę za tobą tęskniłam”.

Jak informował portal "Życie": EPISKOPAT POLSKI PODJĄŁ WAŻNĄ DECYZJĘ DLA WIERNYCH KOŚCIOŁA W POLSCE! KAŻDY BĘDZIE MUSIAŁ SIĘ DO TEGO DOSTOSOWAĆ, TO KLUCZOWE DLA BEZPIECZEŃSTWA

Przypomnij sobie: CO BĘDZIE Z OBCHODAMI WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH? 1 LISTOPADA POD ZNAKIEM ZAPYTANIA, EPISKOPAT CZEKA NA DECYZJE RZĄDU, CZY NEKROPOLIE BĘDĄ ZAMKNIĘTE

Portal "Życie" pisał również: WIELKIE SZCZĘŚCIE JEDNEGO Z MIESZKAŃCÓW POLSKI! TRAFIŁ SZÓSTKĘ W LOTTO, MOŻE POSZCZYCIĆ SIĘ OGROMNĄ WYGRANĄ, CAŁA POLSKA CHCE WIEDZIEĆ, KTO TO