Okazało się, że mój znajomy jest właścicielem dużego biznesu, ale nie obnosi się z tym (ubiera się normalnie - T-shirt, plecak, dresy, taki już ma styl). W szkole jego córki grupa rodziców zdecydowała się na zmianę ławek w klasie. Wyglądały one zwyczajnie, podobnie do tych:

Jednak uparli się na nowe. Po długich dyskusjach rodzice podzielili się na dwa obozy: tych, którzy chcieli zmienić ławki i za nie zapłacić, oraz tych, którzy nie mogli sobie na to pozwolić i uważali, że obecne są wystarczające (7 osób). Jednak ci pierwsi nie mogli pogodzić się z faktem, że ich dzieci będą siedzieć przy starych ławkach.

Kiedy mój znajomy zaproponował, że wyda trochę więcej i kupi ławki dla wszystkich, inni rodzice wykonali gest pokazujący, że ich zdaniem jest niespełna rozumu (za zasadzie „po co za kogoś płacić, nie ma pieniędzy — niech siedzi przy starych ławkach”).

Ten jednak ani myślał się na to zgodzić. Zaczął protestować, mówiąc, że doprowadziłoby to do podziału klasy na „biednych” i „bogatych”, jednak inni rodzice wyśmiali go.

Nadszedł dzień X. Do klasy przyniesiono nowe ławki. Wyglądały podobnie do tych:

Cztery stare ławki przeniesiono w jeden róg, gdzie utworzono skupisko „biednych” uczniów.

Trwało to dokładnie 1 dzień. Następnego dnia uczniowie, którzy przyszli do szkoły, znaleźli nowe ławki na miejscu starych. Stały przy nich nowe krzesełka, podobne do tych:

Teraz ci sami rodzice, którzy dopiero co sami domagali się podziału na bardziej i mniej zamożnych, burzyli się, że to dyskryminacja, że ​​ich dzieci są poniżane i że wszystko powinno być takie samo. Mój przyjaciel śmiał się z nich pod nosem.

Zapytany przez jednego z ojców: „Czy to zrobiłeś?”, Odpowiedział: „Myślę, że to był dobry eksperyment społeczny. Zresztą, sam chciałeś, aby część ławek dla dzieci była lepsza od innych, więc tak się stało!”

To też może cię zainteresować: Łukasz Szumowski ma koronawirusa. Wiadomo w jakim jest stanie były minister zdrowia. Najnowsze informacje

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Aida Kosojan-Przybysz ujawniła przesłanie dla Polski. Co nas czeka i czy mamy czego się obawiać

O tym się mówi: Niespodziewana konferencja prasowa Mateusza Morawieckiego. Media donoszą, że przestał ukrywać rządowy plan na kolejny lockdown