Września to data, która wzbudza w nas wiele wspomnień. Większość z nas wspomina lata, kiedy to chodziło się jeszcze do szkoły, z wielkim sentymentem. Bez wątpienia każdy tęskni za tym bezproblemowym i wyjątkowym czasem, niezależnie od tego, jakim się było uczniem. No właśnie, jakimi szkolnikami byli nasi politycy?
Jakimi uczniami byli politycy?
Jarosław Kaczyński jest dziś prezesem partii rządzącej. Ponadto polityk uzyska nawet tytuł doktora. Co zaskakujące, w szkole wcale nie był prymusem. Na jego świadectwie nie brakowało dwój! Jarosław Kaczyński ledwo prządł z przysposobienia wojskowego, polskiego i angielskiego.
Jak sam napisał w książce „Polska naszych marzeń” nie zdał z 10. do 11. klasy.
- Mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie po odkręceniu tego znalazłem się w liceum na Woli – pisał.
Przeciwieństwem Jarosława Kaczyńskiego był Mateusz Morawiecki, który był prawdziwym prymusem. Premier na swoim świadectwie miał same piątki. Przedmiot, w którym był Najlepszy to historia. Wygrał z niej nawet ogólnopolską olimpiadę!
Podobnie, jak w przypadku Mateusza Morawieckiego, Andrzej Duda również miał dobre stopnie. Okazuje się, że o naukę dbali jego rodzice, którym zależało na tym, by Andrzej miał jak najlepsze oceny z języka polskiego i religii. Po lekcjach Duda był ministrantem.
Donald Tuska za to nienawidził matematyki. Podobno po dziś dzień zgrzyta zębami na samą myśl o maturze z tego przedmiotu.
Z kolei Robert Biedroń był prawdziwym wagarowiczem.