Jak podaje "Super Express", placówka medyczna, w której został nagrany film w stanowczy sposób zabrała głos w tej sprawie, zapowiadając opublikowanie własnego nagrania z monitoringu pod warunkiem, że zdołają ocenzurować wizerunki obecnych na nagraniu osób. Jak to było naprawdę?
Szpital w Płocku zaprzecza wersji autorki nagrania
Jak się okazało po sprawdzeniu, post z rzeczonym nagraniem został usunięty z Facebooka. Według zawartych w opisie informacji, mężczyzna trafił do szpitala z rwą kulszową i po kilkugodzinnym oczekiwaniu na pomoc lekarską usłyszał, że ma "leżeć i czekać, aż przejdzie". Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku stanowczo zaprzecza tej wersji wydarzeń. Dyrektor placówki opowiedział, co widać na nagraniach monitoringu szpitalnego.
Pacjent normalnie chodził. Nie wiem, czy filmik powstał w kontakcie z nagrywającą, czy bez niego. Szpital posiada swoje nagranie. Jeśli uda nam się pozasłaniać twarze, udostępnimy swój filmik, na którym widać, jak pacjent sprawnie chodzi i rozmawia z personelem.
Jak dodał dyrektor szpitala, pacjent miał cisnąć dokumentacją, usiąść, po czym wstać i dopiero wtedy rzucić się na kolana, by na czworaka wyjść z budynku. Chcąc wrócić do nagrania opublikowanego na facebookowym koncie autorki można zauważyć, że film zniknął z internetu.
Jak można się domyślać, sprawa jest rozwojowa i mamy nadzieję, że placówce uda się przygotować nagranie z monitoringu tak, by można było je opublikować.
O tym się mówi: Pacjent wychodzi na czworaka z jednego z polskich szpitali. Nagranie tej dziwnej sytuacji pojawiło się w mediach społecznościowych. O co chodzi
Zerknij tutaj: Ivan Komarenko nie odpuszcza. Ostro apeluje do Łukasza Szumowskiego słowami najnowszej piosenki "Mity i kity"
O tym pisaliśmy ostatnio: Ministerstwo Zdrowia przekazało bardzo ważny komunikat. Powinniśmy zastosować się do tych zaleceń