Niestety nie należała do tych żyjących emerytów, którzy emanują niesamowitą aktywnością, energią i mówią, że emeryturą dopiero się zaczyna życie. Stan zdrowia Olgi Alekseevny pozostawiał wiele do życzenia.

A potem były wnuki, które nieustannie wyprowadzały babcię ze stanu równowagi emocjonalnej.

Kontrowersyjna kwestia

Olga Alekseevna miała dorosłą córkę Nataszę. Wyszła za mąż i urodziła dwóch chłopców, z których jeden miał trzech, a drugi czterech.

Razem z mężem byli zmuszani do wykonywania kilku prac jednocześnie, aby wyżywić siebie i swoje dzieci. Jednak wciąż było za mało pieniędzy, więc parze udało się uzyskać pożyczki.

I tak Natasha każdego dnia bezpiecznie zabierała dzieci do swojej starszej matki. Swoją decyzję argumentowała tym, że ona i jej mąż żyją w biedzie, nie mają możliwości finansowych, by zatrudnić nianię.

Oczywiście nie można też zatrudniać chłopców do pracy. Cóż, Olga Alekseevna, -mówią- czy naprawdę trudno jest usiąść z wnukami, aby w ten sposób pomóc młodej rodzinie? Mimo wszystko nigdzie nie pracuje, siedzi w domu.

Tak przynajmniej powiedziała jej córka.

Nieudane doświadczenie

Olga Alekseevna próbowała przekazać Nataszy, że chłopcy są bardzo niespokojni, hałaśliwi, nadpobudliwi.

Nie słuchają swojej babci, potrzebują ciągłej uwagi. Starsza kobieta ze względu na swój wiek i ograniczoną sprawność ruchową nie radzi sobie z wnukami. Od ich ciągłych wybryków chuligańskich, jej presja rośnie, jej zdrowie się pogarsza. -

Chłopcy byli naprawdę bardzo niegrzeczni. Kiedyś Natasha postanowiła zabrać ich do przedszkola. Nie dość, że chodzą przez jeden dzień — w ciągu dnia chorują, ale też udało im się rozbić stojak i kilka zabawek w ogrodzie.

Nauczycielka była oburzona i poprosiła rodziców, aby nie przyprowadzali już swoich dzieci do przedszkola, powołując się na to, że nie była w stanie poświęcić im całej uwagi, a oni robili coś, co nie było dalekie od wypadku.

Eksperyment

A po tym incydencie każdego ranka Natasza przed pracą zaczęła przyprowadzać chłopców do Olgi Alekseevny. Wjedzie windą, zadzwoni, zaczeka, aż mama otworzy drzwi, „odda” wnuki i wyjdzie do swoich spraw.

A babcia musi siedzieć z wnukami przynajmniej do jedenastej wieczorem. A potem następnego ranka o siódmej już tam wracają. Kiedyś babcia nie mogła tego znieść i postanowiła nie otwierać drzwi, gdy rano zgodnie z tradycją przyjechała córka z wnukami.

Olga Alekseevna zaczęła obserwować, co będzie dalej. A potem Natasza odczekała minutę, zostawiła dzieci pod drzwiami, sama wsiadła do windy i odjechała. Babcia czekała pół godziny, mając nadzieję, że jej córka wróci, a potem nie mogła się oprzeć, otworzyła drzwi i wpuściła dzieci.

Jak informował portal "Życie": DANUTA WAŁĘSA POKUSIŁA SIĘ O NAPRAWDĘ MOCNY KOMENTARZ, NIE MIAŁA LITOŚCI. BYŁA PIERWSZA DAMA WSPOMNIAŁA CZASY PREZYDENTURY LECHA WAŁĘSY