Jak podaje "Pomponik", znana z programu "Sanatorium miłości" para Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz musieli kolejny raz przełożyć uroczystości, które planują już od dawna. Wszystko przez koronawirusa.

Wszystko odwołane

Dla obojga to miał być dzień wyjątkowy i niezapomniany. Gerard Makosz zaplanował swoje uroczyste 80. urodziny w urokliwym zamku w Niepołomicach. Zamierzał tego dnia poprosić Iwonę o rękę w obecności setki zaproszonych gości. Jak się okazało, wszystko musieli przełożyć ze względu na zaostrzone restrykcje związane z koronawirusem. Rozgoryczona Iwona nie kryje rozczarowania.

Najpierw przełożyliśmy imprezę o dwa miesiące, a potem okazało się, że nasi goście obawiają się zakażenia koronawirusem i rezygnują z przebywania w tłumie ludzi. Rozumiemy ich, chociaż żal pozostaje. Bardzo chcieliśmy uczcić te ważne dla nas wydarzenia.

Jak donoszą media, zakochani postanowili przełozyć uroczystość na "za rok". Iwona Mazurkiewicz przyznaje, że koronawirus pokrzyżował wszystkie ich plany.

Gdyby nie wirus, już dawno bylibyśmy z Gerardem na wakacjach w jakimś egzotycznym miejscu. Oboje tęsknimy za podróżami, bo czerpiemy z nich energię.

Na szczęście zdążyli już zaliczyć wypad do Egiptu, choć nie mogli jeszcze oficjalnie przyznać, że stanowią parę. Cały wyjazd odbył się wówczas w sekrecie, zaraz po zakończeniu emisji programu.

Miejmy nadzieję, że zakochna para w końcu spełni swoje marzenie, a koronawirus im w tym nie przeszkodzi! Póki co, ich miłość lawiruje między Radomskiem, gdzie mieszka Iwona, a Zabrzem i umiejscowioną w nim gerardową willą.

O tym pisaliśmy: Znany i lubiany polski aktor Andrzej Strzelecki zmaga się z ciężką chorobą. Obecnie jest w bardzo ciężkim stanie

Zerknij tutaj: Henryka Krzywonos i jej potężna emerytura. Czym się Polsce zasłużyła gdańska tramwajarka

O tym się mówi: Bezdomny kot mógł stracić możliwość oddychania przez zbyt ciasną obróżkę, gdyby nie pracownicy jednej z polskich firm. Dali zwierzęciu nowe życie