Wspomniana historia brzmi niewiarygodnie, a jednak przydarzyła się naprawdę. Informacje zawarte w paszporcie pewnego mężczyzny sprawiły, że pracownicy lotniska byli w szoku.

Niewiarygodne, co znalazło się w paszporcie tego mężczyzny

Do wydarzeń doszło przed laty – w czerwcu 1954 roku na lotnisku w Tokio. Jak donosi Pikio, cała historia rozpoczęła się zupełnie zwyczajnie – mężczyzna wraz z innymi pasażerami wysiadł z samolotu na tokijskim lotnisku i skierował swe kroki na kontrolę odprawy celnej.

Nic nie wskazywało tego, co wydarzy się dalej – podróżny miał na sobie garnitur, był spokojny i opanowany. Gdy przeprowadzono kontrolę, spytano, jaki jest cel jego podróży do Japonii.

Wtedy mężczyzna odpowiedział, że chodzi o kwestie biznesowe, a w Tokio ląduje już nie po raz pierwszy. Pracownicy lotniska zauważyli, że podróżnik porozumiewa się płynnie w kilku językach. Zapytany, z jakiego kraju pochodzi, odpowiedział, że jest to „Taured” – państwo, które… nie istnieje.

Kontrola na lotnisku. Źródło: Youtube
Kontrola na lotnisku. Źródło: Youtube

Podróżnik z przekonaniem twierdził, że jest właśnie stamtąd. W jego paszporcie i prawie jazdy również widniała ta sama nazwa kraju oraz pieczątki, które potwierdzały, że był już wcześniej w Japonii.

Mężczyzna twierdził, że Taured jest położony między Hiszpanią a Francją, a jego język ojczysty to francuski. Jednak pracownicy lotniska zabrali go do pokoju, do którego po chwili przybyli funkcjonariusze policji. Tam głowili się, w jaki sposób przeszedł kontrolę w kraju, z którego przyleciał.

Podróżny otrzymał mapę i został poproszony o pokazanie, gdzie leży Taured – na początku wyglądał na zmieszanego, jednak po chwili wskazał Księstwo Andory, wyjaśniając, że ono nie istnieje, a żaden z jego znajomych nigdy nie słyszał o czymś takim. Upierał się, że Taured leży tam od tysiąca lat.

Policjanci zadzwonili do firmy, w której miał mieć spotkanie mężczyzna. Przedsiębiorstwo istniało, ale jego pracownicy nie słyszeli o takim spotkaniu. Dalsze sprawdzanie informacji także nie wypadło pomyślnie – w hotelu, gdzie miał się zatrzymać podróżny, twierdzono, że nigdy nie rezerwował tam pokoju, zaś bank, którego nazwę podał, nie istniał.

Pracownicy lotniska zauważyli, że w paszporcie brakuje nazwiska podróżnego. Wydawałoby się, że to podrobiony dokument, jednak celnicy byli sceptycznie nastawieni – wszak nikt nie podrabiałby go w taki sposób, by wydało się to od razu.

Kontrola na lotnisku. Źródło: Youtube
Kontrola na lotnisku. Źródło: Youtube

Postanowiono zapewnić podróżnikowi nocleg w strzeżonym hotelu i zbadać sytuację kolejnego dnia. Zabrano go tam i ustawiono strażników tuż pod drzwiami jego pokoju.

Jednak kolejnego ranka, gdy sprawdzono pokój, okazało się, że mężczyzna jakby wyparował. Nie wiadomo, jak uciekł – co ciekawe, nie było już także dokumentów podróżnika, które zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy poprzedniego dnia.

Nigdy nie wyjaśniono tej tajemnicy. Niektórzy uważają, że tę opowieść należy włożyć między bajki, inni zaś twierdzą, że podróżnik przybył z innej rzeczywistości i znalazł się omyłkowo w tej, w której żyjemy.

Przypomnij sobie o… MŁODA KOBIETA POZOSTAWIŁA SAMOCHÓD NA MIEJSCU DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH. JEJ RIPOSTA NA OBURZAJĄCĄ WIADOMOŚĆ ZA WYCIERACZKĄ JEST BEZCENNA

Jak informował portal Życie: NIEBEZPIECZNY OWAD JUŻ W EUROPIE. JEGO UKĄSZENIE MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNE DLA NASZEGO ŻYCIA. JAK SIĘ PRZED NIM CHRONIĆ

Portal Życie pisał również o… DOBRA WIADOMOŚĆ DLA WIELU SENIORÓW. DUŻA GRUPA EMERYTÓW MOŻE ZYSKAĆ NAWET 11 TYSIĘCY ZŁOTYCH