Gdy personel szpitala popełni poważne błędy, w wyniku których dojdzie do zgonu pacjenta, często dopiero wówczas instytucje za to odpowiedzialne znajdują przesłanki do wszczęcia postępowania.
"Ja się ogólnie czuję, jakbym miała stan zapalny"
O tragicznej śmierci 30-letniej, ciężarnej Izabeli z Pszczyny cała Polska usłyszała w 2021 roku. Kobieta straciła życie w szpitalu w wyniku wstrząsu septycznego, który był następstwem zwlekania dyżurujących wówczas lekarzy z procedurą wywołania porodu martwego dziecka. Jak donosi Fakt, po tym, jak przyszłej mamie odeszły wody, trafiła ona do szpitala w 22 tygodniu ciąży.
Zgłaszała silne dolegliwości bólowe, które szybko się nasilały. Był to jeden z objawów wstrząsu septycznego. Lekarze nie podjęli działania wywołującego poród w oczekiwaniu na samoistną śmierć dziecka. Zaznaczmy, że według ustaleń śledczych, stan dziecka nie był monitorowany, dlatego właśnie nie jest jasne, kiedy zmarło.
Pacjentka cały czas korespondowała ze swoją mamą, którą informowała o pogarszającym się samopoczuciu i wrażeniu, że jej ciało atakuje sepsa. Izabela zmarła o 7:39 następnego dnia.
Przypomnijmy, że katowicka Regionalna Prokuratura postawiła w grudniu w stan oskarżenia trzech lekarzy z pszczyńskiego szpitala, a usłyszane przez nich zarzuty dotyczyły narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Pacjentka spędziła dobę w szpitalu, gdzie nie udzielono jej pomocy, choć zakwalifikowana została na procedurę cesarskiego cięcia w trybie pilnym. W dokumentacji medycznej wpisano, że zabieg zalecono pilnie "ze wskazań życiowych".
Jednemu z tych lekarzy postawiono dodatkowo zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Liczne nieprawidłowości wykryto podczas przeprowadzonej w placówce kontroli. Narodowy Fundusz Zdrowia zauważył niedociągnięcia w sposobie i organizacji świadczenia usług medycznych w przypadku Izabeli S.
Teraz media donoszą, że 17 września bieżącego roku, we wtorek pszczyński Sąd Rejonowy rozpoczął proces Krzysztofa P., Michała M., Andrzeja P.
Zerknij: Ostre słowa Szymona Hołowni do dziennikarza. Poszło o niewygodne pytanie w sprawie powodzi
O tym się mówi: Premier Donald Tusk podjął decyzję. Stan klęski żywiołowej obejmie kolejne tereny naszego kraju