Szczególnie dotyczyć to może osób, które pamiętają czasy, gdy na własnej działce lub na własnym podwórku mogły swobodnie korzystać ze studni i abisynki.
Nikomu wówczas nie przyszło do głowy, że jeden człowiek mógłby kazać drugiemu człowiekowi tłumaczyć się z używania wody głębinowej, którą wyprodukowała natura, a nie ręka ludzka.
Zezwolenie na używanie abisynki bez zezwolenia, albo grzywna lub areszt
Wyświetl ten post na Instagramie
Jak donosi Goniec, za używanie na działce ręcznej pompy, grożą poważne konsekwencje finansowe w postaci grzywny wynoszącej nawet do 5000 zł. Aby można było używać tego klimatycznego urządzenia do poboru wody głębinowej, należy uzyskać stosowne pozwolenie.
Niestety, popularność abisynek wciąż jest ogromna, a używający ich od lat działkowcy mogą nie mieć pojęcia, że w 2017 roku osoby decyzyjne postanowiły zmienić prawo i odebrać możliwość używania tych pomp właścicielom działek ze studniami, którzy nie ubiegali się o pozwolenie lub nie uzyskali takiego.
Działkowcy posiadający studnie głębinowe wiedzą, że należy regularnie badać wodę w studni pod kątem zanieczyszczeń biologicznych i chemicznych, aby móc używać wody bezpiecznie. Każdy przypadek zatrucia wodą ze studni niesie ze sobą między innymi konsekwencje w postaci konieczności ustalenia rodzaju i źródła zanieczyszczenia wody.
Wyświetl ten post na Instagramie
Odpowiedzialne za to instytucje dowiadują się wówczas, kto i czym zanieczyścił wodę gruntową, gdy w grę wchodzą na przykład toksyny pochodzące z działalności ludzkiej. Ponadto, na abisynkach nie ma możliwości zamontowania licznika wody w celu zażądania zapłaty za jej użycie.
Można zatem dojść do wniosku, że łatwiej jest kontrolować sytuację, gdy do działek doprowadzi się wodę z miasta, by każdy dostał to samo i musiał za to zapłacić. Teraz tylko czekać, aż ktoś wpadnie na pomysł i zażąda pozwolenia na zbiorniki na deszczówkę.
Nie przegap: Spróbowałam u mamy na wsi i wzięłam przepis! Kiszone ogórki z czerwoną porzeczką: pyszność z nutą cierpkości