Agnieszka Perepeczko znów wzbudziła kontrowersje. Aktorka, która przebywa obecnie w Australii, wywołała burzę w mediach społecznościowych wpisem, w którym ubolewała nad wzrostem cen alkoholu. "My już swoje wypiliśmy, ale dzieci żal" - napisała w poście, który wielu odebrało jako żart z poważnego problemu.


Perepeczko początkowo broniła swojego "żartu", tłumacząc, że chodziło jej o to, że dzieci nie będą mogły już tak swobodnie się bawić i pić drinków. Jednak pod wpływem krytyki postanowiła usunąć wpis, informuje Super Express.


Zamiast przeprosić, aktorka opublikowała kolejne wpisy, w których krytykowała swoich przeciwników i twierdziła, że nie rozumieją jej żartu. Wskazała również, że post zniknął z jej profilu, ale pojawiły się na nim linki do krytycznych wypowiedzi na jego temat, co skomentowała słowami: "Nawet mi się tego nie chce czytać...to był żart, który wzięłam od kogoś...".


Cała sytuacja wywołała falę komentarzy i reakcji w sieci. Wiele osób zarzuca Perepeczko brak wyczucia i bagatelizowanie problemu alkoholizmu. Inni krytykują jej aroganckie tłumaczenia i brak chęci do dialogu.


Nie brakuje też osób, które bronią aktorki, twierdząc, że jej słowa zostały źle zrozumiane i że nie należy traktować ich zbyt poważnie.


Bez względu na intencje Perepeczko, jej wpis wywołał ważną dyskusję na temat alkoholu i jego miejsca w naszym społeczeństwie.


Czy żart z tak poważnego problemu jest dopuszczalny? Czy gwiazdy mają prawo do bezrefleksyjnego wypowiadania się w mediach społecznościowych?


To pytania, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam.


To też może cię zainteresować: Nowalijki z kosmicznymi cenami. To nie żart

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Andrzej Rosiewicz trafił do szpitala. Czy znany satyryk poważnie chory