Połowa mieszkania, w którym mieszkaliśmy, należała do Darka, a połowa do mojej teściowej. Oprócz niego moja teściowa ma również córkę. Urodziła ją swojemu drugiemu mężowi.
Z drugim mężem teściowa rozstała się dawno temu. Siostra mojego męża, Ania, wyszła za mąż bardzo wcześnie — w wieku 18 lat — i urodziła dziecko.
Ania jest strasznym leniem, nic jej się nie chce robić. Dziecko chodzi już do przedszkola, ale Ania nigdzie nie pracuje i siedzi w domu. Jej matka pracuje w systemie dwa na dwa.
Kiedy teściowa ma weekend, przyjeżdża do niej córka i zaczynają mi rozkazywać, żebym coś przyniosła, coś zabrała, coś podała. Kiedy odmawiam, wybucha skandal.
Na początku moje relacje z teściową były względnie normalne. Prowadziłyśmy nawet razem gospodarstwo domowe.
Moja teściowa myślała, że to wspólne gospodarstwo domowe. Ale ja nie. Było tak: kupowaliśmy z mężem wszystkie artykuły spożywcze, ja gotowałam i sprzątałam mieszkanie. Teściowa tylko jadła i wydawała pensję na siebie.
Potem Darek został zwolniony. Teściowa zmusiła syna, żeby za swoją odprawę kupił jej laptopa, a potem powiedziała:
- Koniec, kochani! Będziemy mieszkać osobno! Nie zamierzam utrzymywać was, darmozjady!
Podzieliła nawet półki w lodówce i zaczęła płacić za połowę swojego mieszkania. Miesiąc później mój mąż dostał nową pracę i zaczął otrzymywać jeszcze wyższą pensję. I wtedy moja teściowa znowu mówiła o wspólnym gospodarstwie domowym, ale odmówiłam.
Była więc szczęśliwa, mogąc korzystać z naszych pieniędzy i faktu, że gotowałam i sprzątałam. Kiedy pojawiły się problemy i mój mąż stracił pracę, wycofała się. Gdy tylko mój mąż znów miał pieniądze, powiedziała, że będzie z nami. To nie jest miłe! Odmówiłam więc łączenia naszych pensji.
Teściowa bardzo się na mnie obraziła i zaczęła robić mi różne nieprzyjemne rzeczy: dosypywała soli do gotowanych potraw, albo wylewała mój szampon. Często zaczynała robić awantury bez powodu. Oczywiście Ania chętnie pomagała mamie się na mnie wyżywać, ale nie zwracałam na to większej uwagi: w końcu mam dwie starsze siostry.
Już dawno chcieliśmy z mężem wziąć ślub, ale nie mieliśmy na to wówczas pieniędzy. Rzecz w tym, że chciałam mieć bardzo piękny ślub: limuzynę, piękny łuk kwiatowy i niesamowicie piękną suknię ślubną.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że na to wszystko potrzeba dużo pieniędzy, ale to było tylko moje marzenie, marzenie z dzieciństwa.
Nie chcieliśmy brać kredytu z banku i przez całe trzy lata oszczędzaliśmy pieniądze na ślub. Kiedy przestaliśmy karmić teściową, proces oszczędzania poszedł znacznie szybciej.
Kiedy w końcu zebraliśmy potrzebną kwotę, zaczęliśmy planować ślub. Poświęciłam wiele wysiłku i czasu, aby znaleźć suknię moich marzeń, a kiedy w końcu mi się poszczęściło, wróciłam do domu po pieniądze, aby móc wrócić do sklepu i kupić sukienkę, której tak bardzo pragnęłam.
W domu czekała na mnie bardzo niemiła niespodzianka: pieniędzy nie było w pudełku. Byłam w szoku. Zadzwoniłam do męża i opowiedziałam mu o wszystkim. Powiedział, żebym się uspokoiła, a on wyjaśni mi wszystko, kiedy wróci z pracy.
Płakałam przez długi czas, a potem mój mąż przyszedł i powiedział, że wszystkie pieniądze, które zbieraliśmy przez wiele lat na luksusowe wesele, zabrała moja teściowa. Cóż, nie dla siebie. Dała pieniądze swojej córce.
- Co tu się do cholery dzieje! Moja córka i mój wnuk mieszkają w mieszkaniu, które nie było remontowane od lat! A ty zamierzasz wydać tyle pieniędzy na wesele! To na nic! Niech Aneczka i jej mąż sami sobie wyremontują mieszkanie!
Po prostu byłam w szoku, gdy to wszystko usłyszałam!
- Przecież to są pieniądze, które zarobiłam! Jak mogłaś je sobie wziąć? To były pieniądze na nasz ślub! Oszczędzaliśmy je przez lata! - Krzyknęłam.
- Zawsze mam wrażenie, że siedzisz na plecach mojego syna i nie pracujesz! Nie martw się! Odwdzięczę ci się!
Teściowa zwróciła pieniądze — zawrotne 650 złotych. Zdaję sobie sprawę, że Darek nic nie może zrobić: przecież nie może napisać skargi na matkę.
Teściowa i Ania przechadzały się, uśmiechając się mi w twarz.
- Może kiedyś wyjdziesz za mąż, jeśli się nie rozstaniecie! - powiedziała do mnie teściowa.
Utarłam im nosa po swojemu: Darek i ja po prostu poszliśmy i podpisaliśmy dokumenty ślubne w urzędzie. Trzeba było widzieć ich miny, kiedy się dowiedziały!
Czułam się źle, że nie miałam ślubu, o jakim marzyłam, ale poślubiłam mężczyznę, którego kochałam.
Potem przekonałam Darka, że powinniśmy kupić własne mieszkanie. Chciał, żebyśmy zaczęli oszczędzać na ten cel, ale ja się nie zgodziłam: nie chciałam, żeby te pieniądze zostały nam skradzione!
Aby mieć pieniądze na zaliczkę, zaproponowałam, że sprzedamy część mieszkania, która należała do Darka. Co się stało z moją teściową, kiedy się dowiedziała! Zrobiła mi straszną awanturę!
Teraz zdała sobie sprawę, że są dwie opcje. Opcja pierwsza: podstawię jej okropnych sąsiadów, z którymi raz na zawsze zapomni o spokojnym życiu. I opcja druga: po odsprzedaży swojej części mieszkania miałaby pieniądze na małe mieszkanko na obrzeżach miasta.
Czego ona chciała? Czy myślała, że nie ukarzę jej w żaden sposób za to, że ukradła nasze pieniądze i nie pozwoliła mi spełnić mojego marzenia? Nie ma mowy! Moja teściowa się przeliczyła!