Jak przypomina portal "Goniec", w ostatnich dniach właściciele kotów drżą o zdrowie i życie swoich pupili. Wszystko po doniesieniach o kilkudziesięciu przypadkach tajemniczej choroby, która doprowadziła do zgonu kotów. Badania wskazały, że winowajcom może być wirus H5N1, odpowiedzialny za przypadki ptasiej grypy u drobiu. "Gazeta Wyborcza" donosi, że źródłem zakażeń mogło być mięso drobiowe sprzedawane w Krakowie i Gdańsku. Głos w sprawie zabrał resort zdrowia.

Tajemnicze zgony kotów

Na posiadaczy kotów padł ostatnio blady strach. Media donosiły o kolejnych przypadkach tajemniczej choroby, która w krótkim czasie doprowadzała do śmierci zwierząt. Po badaniach okazało się, że za zachorowania i zgony kotów odpowiada wirus H5N1, popularnie nazywany ptasią grypą.

Teraz dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do badań, które miały wykazać obecność wirusa ptasiej grypy w mięsie drobiowym sprzedawanym w sklepach. Miały to potwierdzić badania gdańskich i krakowskich naukowców. W artykule "GW" postawiono nawet tezę, że gdyby nie zgony kotów, Polacy w ogóle nie dowiedzieliby się, że w sklepach sprzedaje się zakażone mięso.

Sklep mięsny/YouTube @Kolniak24
Sklep mięsny/YouTube @Kolniak24
Sklep mięsny/YouTube @Kolniak24

Ministerstwo zdrowia reaguje

Doniesienia "GW" skomentował wiceszef resortu rolnictwa i rozwoju wsi. Zdaniem Krzysztofa Ciecióry dziennikarze dopuścili się "nadinterpretacji i manipulacji wprowadzając miliony konsumentów w błąd".

W trakcie konferencji ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi odtworzono nagranie przysłane przez jednego z naukowców, na których powoływali się dziennikarze "GW". Mowa o dr. Krzysztofie Pyrciu, który doprecyzował, że on i pozostali naukowcy wykazali obecność wirusa ptasiej grypy w jednej z pięciu próbek pokarmu, jaki podawany był chorym kotom.

"Nie oznacza to jednak, że to drób był źródłem zakażenia, natomiast faktycznie wskazuje na to, że ta ścieżka powinna być bardzo dobrze zbadana przez odpowiednie służby" - dodał.

Służby sanitarne uspokajają. Narazie nie ma powodów do obaw, choć niezbędne jest wdrożenie działań prewencyjnych. Bo choć, jak mówi Krzysztof Pyrć, na ten moment ryzyko transmisji wirusa z kota na człowieka jest znikome, to w przyszłości może ulec to zmianie.

Co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować: Na jaw wyszły tajemnice związane z zaginięciem Iwony Wieczorek. Jeden z inspektorów opowiedział o mrocznych szczegółach życia dziewczyny. O co chodzi

Zobacz, o czym jeszcze pisalismy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Moja siostra zostawia swoje dziecko pod moimi drzwiami, żebym nie mogła odmówić zajęcia się nim

O tym się mówi: Najnowsze fakty o Joannie Opoździe i Antku Królikowskim. Aktorka powaliła na kolana swoim wyznaniem. Kiedy para w końcu otrzyma wyczekiwany rozwód