Moja siostra ostatnio zostawia swoje dziecko pod moimi drzwiami. Zapuka, a potem ucieka ile sił w nogach. Robi to, żebym nie mogła odmówić zajęcia się siostrzeńcem. Mam pięciomiesięczne dziecko, ale dla mojej siostry to żaden problem, bo siedzę w domu, a ona musi pracować.
Najbardziej denerwuje mnie, kiedy przysyła syna chorego, jakby nie przejmowała się, że moje dziecko może się zarazić. Ja i mój mąż sobie radzimy. Nigdy nie zdarzyło się nam jeszcze prosić kogokolwiek o pomoc. Moja siostra jednak nie ma skrupułów.
Zaczęło się od podrzucania dziecka w weekendy. Teraz przechodzi jednak samą siebie. Diana przyprowadza do mnie bratanka kiedy chce. Nawet nie pyta wcześniej, czy mogę się nim zająć. Uważa, że skoro jestem teraz na macierzyńskim, mogę się nim zająć.
Cały czas mówi, że ona musi pracować, żeby spłacać kredyt. Wypomina mi, że my nie musimy tego robić, bo dostaliśmy mieszkanie od rodziny męża. "Nawet nie wiesz, ile pieniędzy kosztuje nas ten cholerny kredyt" - powtarza w każdej rozmowie. "Masz szczęście, że znalazłaś męża z mieszkaniem".
Diana nie ma najlepszych relacji z teściową, dlatego, kiedy jej syn choruje i nie może iść do przedszkola, podrzuca go do mnie. Tak było, kiedy byłam w ciąży i tak jest i teraz. Diana ma gdzieś, że moja córeczka jest bardzo niespokojna i praktycznie cały czas muszę ją tulić w ramionach. Kiedy tylko ją odkładam do łóżeczka, zaczyna się płacz.
Po wyjątkowo trudnym dniu z moją córką i siostrzeńcem powiedziałam siostrze, że to ostatni raz, kiedy jej pomagam w opiece nad chorym dzieckiem. Zaznaczyłam, że następnym razem musi sobie poradzić w inny sposób. Powiedziała, że rozumie i podziękowała za to, że zajęłam się jej synkiem.
Mimo zapewnień, podrzuciła mi synka tydzień później. Powiedziałam, że następnym razem nie otworzę jej drzwi. Po raz kolejny zapewniła, że rozumie i nie będzie następnego razu. Szybko o tym zapomniała. Po kilku dniach zadzwoniła do drzwi i uciekła, zostawiając synka samego na wycieraczce.
Wzięłam chłopca do domu, a kiedy siostra przyszła go odebrać, zrobiłam jej potężną awanturę. Przepraszała i powiedziała, że uciekła, bo bała się, że odmówię, a ona naprawdę nie miała, co zrobić z dzieckiem.
Moich tłumaczeń wystarczyło ledwie na dwa tygodnie. Po tym czasie siostra znów zadzwoniła do drzwi i uciekła. Postanowiłam z tym skończyć. Wzięłam siostrzeńca i moją córeczkę, zamówiłam taksówkę i pojechałam do teściowej siostry. Oddałam jej wnuka i wróciłam do domu.
Niewiele później zadzwonił mój telefon. Odebrałam. To była moja siostra. Krzyczała na mnie. Jej mąż nie był zadowolony, kiedy od swojej matki usłyszał, w jaki sposób Diana podrzucała ich syna do mnie.
"Ostrzegałam cię, że nie mogę się nim ciągle zajmować" - powiedziałam ze spokojem. "A ty i tak podrzuciłaś go na moją wycieraczkę i uciekłaś".
"Muszę pracować! Ty tego nie zrozumiesz. Dostałaś mieszkanie i nie musisz sią martwić kredytem" - krzyczała. "Taka z ciebie siostra!".
Nie zamierzałam tego wysłuchiwać. Rozłączyłam się.
Od tej pory siostrzeniec ani raz nie pojawił się na mojej wycieraczce.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Młoda opiekunka postanowiła zrobić coś dla swoich podopiecznych. Jej słowa na długo zapadają w pamięć
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze fakty o Joannie Opoździe i Antku Królikowskim. Aktorka powaliła na kolana swoim wyznaniem. Kiedy para w końcu otrzyma wyczekiwany rozwód
O tym się mówi: Nie milkną echa przykrego incydentu w trakcie występu Zenka Martyniuka. Mężczyzna, który obrzucił muzyka jajkami, zdradził, co nim kierowało