Porażające sceny na ulicach Sri Lanki. Nieprzebrany tłum obywateli szturmował rezydencję prezydenta kraju. Głowa państwa uciekła z pałacu. Zycie

Sri Lanka znalazła się w dramatycznej sytuacji gospodarczej, czego bezpośrednim wynikiem są masowe demonstracje przeciwko władzom tego azjatyckiego kraju. W stolicy Sri Lanki Kolombo doszło do wdarcia się ogromnego tłumu, liczonego w setkach tysięcy demonstrantów do pałacu prezydenckiego. Prezydent Sri lanki, Gotabaya Rajapaksa musiał salwować się ucieczką.

O sprawie od kilkudziesięciu godzin trąbią lokalne i zachodnie media, a w Internecie można znaleźć masę nagrań dokumentujących szturm protestujących mieszkańców Sri Lanki na siedzibę prezydenta. W sobotę doszło do największych w historii tego kraju protestów antyrządowych i antyprezydenckich. Jaki jest powód?

Masowe protesty ludności Sri Lanki doprowadziły do szturmu nieprzebranego tłumu na pałac prezydencki. Głowa państwa musiała salwować się ucieczką, aby ocalić życie

Protestujący obwiniają rząd i prezydenta za doprowadzenia kraju do bankructwa, całkowitej ruiny gospodarczej kraju, a także potężnego kryzysu energetycznego. Protestujący wdarli się na teren pałacu prezydenckiego, a z nagrań opublikowanych m.in. na Twitterze możemy zobaczyć jak plądrują wnętrza pałacu, kąpią się w ogromnym basenie.

Wyspa od wielu miesięcy mierzy się z ogromnym niedoborem walut, który wywołał ograniczenie wwozu paliw, żywności i leków. W tej chwili inflacja na Sri Lance wynosi 55 procent. Demonstranci są tak zdeterminowani, że udało się im przedrzeć przez policyjne barykady i puszczany w kierunku protestujących gaz łzawiący i armatki wodne.