W sieci aż huczy od doniesień w sprawie poczynań Joanny Opozdy, która od niedawna jest żoną Antoniego Królikowskiego. Małżonkowie spodziewają się dziecka, jednak przyszła mama poważnie martwi się o zdrowie i życie maleństwa.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez joanna opozda (@asiaopozda)

Jej stan psychiczny i fizyczny, jaki opisała w sieci mocno niepokoi. Tymczasem w sprawie niedawnych wydarzeń i użycia broni przez Dariusza O. wypowiedział się specjalista, były policjant i antyterrorysta Jerzy Dziewulski.

Specjalista nie pozostawia złudzeń. Dariusz O. był świadom ewentualnych skutków oddania strzału w stronę rodziny

Jak pamiętamy, teść Antoniego Królikowskiego chcąc powstrzymać żonę przed wejściem do mieszkania i odzyskaniem własnych rzeczy groził Antoniemu kalectwem, zagroził użyciem broni i tę groźbę spełnił. Oddał strzały z broni sprzed 1885 roku, co według Jerzego Dziewulskiego oznacza, że nie trzeba mieć na nią pozwolenia.

Według wypowiedzi byłego policjanta i antyterrorysty Dariusz O. działał świadomie, a oddane przez niego strzały nie były przypadkowe. Miał on pełną świadomość tego, że może zabić każdego, w którego kierunku oddał strzał.

Jak wyznał Antoni Królikowski w nagraniu opublikowanym na mediach społecznościowych, jedna z kul przemknęła nad głową jego szwagierki.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Paul Cherry (@cherryfoto)

Jerzy Dziewulski swoim komentarzem nie pozostawia wątpliwości – W jego opinii oddane strzały były powodem do zatrzymania sprawcy i sprawdzenia legalności posiadania użytej broni - (...) Jest to poważna sprawa, bowiem w tym przypadku właściciel tej broni najpierw słownie straszył, groził, a następnie spełnił swoją groźbę, czyli oddał strzał. Było to świadome działanie. To nie był przypadkowy strzał. To był strzał, który miał na celu określone konsekwencje. I ten człowiek, który strzelał, musiał zdawać sobie z tego sprawę. Nie rozumiem działań policji. To był powód do natychmiastowego zatrzymania! Mało tego, to był powód do natychmiastowego rozliczenia z tej broni.

Według informacji przekazanych przez tamtejszą policję, broń użyta przez Dariusza O. została w odpowiedni sposób zabezpieczone, funkcjonariusze policji inwigilują monitoring, oraz przysługują wszystkich świadków.

Nikt jeszcze nie usłyszał żadnych zarzutów w tej sprawie. Tymczasem na instagramowym profilu Dariusza O. zawrzało, szczególnie pod drastycznymi zdjęciami przedstawiającymi jego gnijącą nogę. Jak pamiętamy z poprzednich doniesień medialnych, Dariusz O niejednokrotnie żalił się mediom między innymi na Joannę za to, że nie zadbała o jego powrót do Polski w czasie leczenia chorej nogi.

O tym się mówi: Jest bardzo zapracowaną substancją. Zdziała cuda zarówno na zębach, jak i w doniczce

Zerknij: Emerytów czekają wyjątkowe podwyżki świadczeń. Eksperci nie mają co do tego wątpliwości