Jak podaje portal Wirtualna Polska, cała sytuacja miała miejsce stosunkowo niedawno, bowiem 14 września. Nastolatek robił zakupy w jednym ze sklepów i zmienił cenę jednego produktu. Miał zyskać na tym dwa złote, jednak całą sytuację zobaczył ochroniarz, który postanowił powiadomić policję.

Nastolatek nie spodziewał się takiego obrotu spraw

Jak się okazuje, teraz 19 – latek może mieć poważne kłopoty. Według wyjaśnień policji, kara wymierzana jest nie od wysokości kwoty, ale od samego czynu. Okazuje się, że przed nastolatkiem został postawiony zarzut przestępstwa z artykułu 286 Kodeksu Karnego, grozi mu więc nawet osiem lat pozbawienia wolności.

- Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 – brzmi artykuł.

Społeczność nie ukrywa swojego oburzenia całą sprawą

Nie ulega wątpliwości, że cała sprawa wywołała niemałe oburzenie wśród społeczeństwa. Doskonale wiemy, że w naszym kraju dochodzi do sytuacji, w których wiele osób uchodzi bezkarnie mimo popełnienia większych przestępstw.

Nie ulega wątpliwości, że takie postępowanie nastolatka jest niedopuszczalne i powinno być ukarane. Czy jednak osiem lat pozbawienia wolności za oszustwo na dwa złote to dobra kara? Jak zatem zakończy się sprawa nastolatka i czy faktycznie trafi on za kratki aż na osiem lat? Na ten moment trwa postępowanie w tej sprawie, na wyrok należy zatem jeszcze poczekać.

Jak informował portal "Życie": ABSURDALNY WYROK SĄDU. PROKURATURA STANĘŁA W OBRONIE EMERYTA, KTÓRY MA ZAPŁACIĆ KARĘ ZA ZJEDZENIE ŚLIWKI W CZEKOLADZIE

Przypomnij sobie: TA HISTORIA TO PRZESTROGA DLA WIELU KOBIET. LEKARZE NIE MOGLI UWIERZYĆ W TO, CO ZOBACZYLI PODCZAS OPERACJI

Portal "Życie" pisał również: TRUDNE ZDARZENIE Z ZESZŁEGO ROKU NADAL NIE ZOSTAŁO WYJAŚNIONE. FUNKCJONARIUSZ ZAMIESZANY W SPRAWĘ 21 - LETNIEGO ADAMA Z KONINA WRÓCIŁ DO PRACY