Okazuje się, że niskich lotów żartem z „wkręceniem” prezydenta Andrzeja Dudy ma stać rosyjskich dwóch praknsterów (czyli komików robiących żarty). Są to Aleksiej Stolijarow i Władimir Kuzniecow.
Andrzej Duda nie jest jednak jedyną „ofiarą” tej dwójki – komicy robili sobie podobne żarty już z prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, a także senatora z ramienia partii republikańskiej USA Lindsey’a Grahama, który jest jednym z najbliższych ludzi prezydenta USA Donalda Trumpa.
Andrzej Duda oszukany przez rosyjskich pranksterów. Jak do tego doszło i jak prezydent doszedł do tego, że jest „wkręcany”?
Obaj panowie mieli dzwonić w imieniu Sekretarza Generalnego ONZ, António Guterresa i gratulować wygranej w wyborach, pytali o wątek dotyczący osób nieheteronormatywnych w kampanii, a także dyskutowali o stosunkach z Donaldem Tuskiem. Wirtualna Polska potwierdziła w biurze prasowym Kancelarii Prezydenta, że taka rozmowa faktycznie się wydarzyła.
Okazuje się również, że „wpadką” można obarczyć szefa prezydenckiego gabinetu, Krzysztofa Szczerskiego. Część polityków PiS-u uważa, że powinien podać się do dymisji, bo sprawa i jej konsekwencje są zbyt daleko idące.
Co na to jednak sam zainteresowany? Andrzej Duda postanowił odnieść się do sprawy we własnych mediach społecznościowych. Jego wyjaśnienia są proste, ale dość zaskakujące. Prezydent w pewnym momencie sam doszedł do tego, że stroi się z niego żarty. Jakim cudem? Wyjaśnienie jest dość interesujące.
W trakcie rozmowy zorientowałem się, że coś chyba jest nie tak. Sekretarz Generalny nie wymawia aż tak dobrze słowa 'żubrówka', choć głos był bardzo podobny – tłumaczy Andrzej Duda.
fot. Twitter @AndrzejDuda