Na jednej ze stacji paliw w Bąkowie doszło do istnej komedii. Dwóch mężczyzn próbowało ukraść paliwo. Narobili jednak przy tym niezłego zamieszania.

Dwóch mężczyzn okradło stację paliw

Do zdarzenia doszło 17 lutego 2020 roku. Dwóch mężczyzn poruszających się starym volkswagenem passatem próbowało ukraść paliwo.

Wszystko poszłoby jak z płatka, gdyby nie fakt, że pracownik stacji paliw chciał przeszkodzić mężczyznom w kradzieży.

Finalnie jeden z rabusiów uciekł pozostawiając za sobą otwarte drzwi. Kierowca passata tego nie zauważył i z rozmachem uderzył drzwiami w dystrybutor. Całość zarejestrowały kamery.

Kradzież jednak się udała, a cała sprawa została zgłoszona na policję.

- „Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim po otrzymaniu tej informacji wysłał na miejsce patrol. Mundurowi zabezpieczyli materiał dowodowy w postaci monitoringu i przesłuchali świadków zdarzenia, a jednocześnie rozpoczęli działanie prowadzące do zatrzymania sprawcy” – wyjaśnił rzecznik KPP w Pruszczu Gdańskim.

Złodzieje zostali złapani

Policja nie musiała długo szukać. Już 19 lutego zatrzymali podejrzanego o kradzież mężczyznę.

- „40-letni mieszkaniec Gdańska noc spędził w policyjnym areszcie. Podczas czynności wykonywanych z 40-latkiem okazało się, że ma on także związek z jedną z kradzieży z włamaniem, do których doszło wcześniej na terenie Gminy Kolbudy. Mężczyzna, w związku ze zdarzeniem z 17 lutego usłyszał zarzut kradzieży rozbójniczej, a w związku z wcześniejszą sprawą – kradzieży z włamaniem” – powiedział rzecznik KPP.

Policja ostrzega jednak świadków kradzieży, aby nie próbowali oni samodzielnie łapać przestępców. Pracownik stacji miał dużo szczęścia. Mało brakowało, aby doznał jakiś poważnych obrażeń.

Polecamy także: NAJWIĘKSZY BANK W POLSCE WYSYŁA KOMUNIKATY SWOIM KLINETOM. TAK MOŻNA STRACIĆ WSZYSTKIE PIENIĄDZE Z KONTA

Przypomnij sobie o… W KOŚCIELE DOPISANO NOWY GRZECH. SPORA CZĘŚĆ WIERNYCH NIE BĘDZIE Z TEGO ZADOWOLONA

Jak informował portal Życie: KIEDY ODKRYLI, CO TO ZA ZWIERZĘ, AŻ WŁOS ZJEŻYŁ IM SIĘ NA GŁOWIE. PORZUCONY SZCZENIAK OKAZAŁ SIĘ NIE BYĆ ZWYCZAJNYM CZWORONOGIEM