Najbliższe godziny upłyną nam pod znakiem intensywnych opadów deszczu. Jak donosi "Super Express", rzeki na Dolnym Śląsku mogą wystąpić z koryt. Niewykluczone są podtopienia, a nawet powodzie.

Na Dolnym Śląsku już pada

Opady pojawiły się na Dolnym Śląsku już w nocy z 11 na 12 września. Synoptycy wskazują, że lokalnie może spaść tyle deszczu, ile spadło w czasie Powodzi Tysiąclecia, jak określana jest powódź z 1997 roku. Wszystkie służby zostały postawione w stan najwyższej gotowości, dotyczy to nie tylko strażaków, czy policjantów, ale i żołnierzy WOT.

Wiele gmin zdecydowało się zwołać sztaby kryzysowe. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazuje, że największy przybór wód w rzekach prognozowany jest w piątek, sobotę i niedzielę. "Istnieje dużo prawdopodobieństwo utworzenia się lokalnych wezbrań" - przekazują synoptycy IMGW.

Zagrożeniem może być nie tylko wezbrana woda w korytach rzek, ale także zalania miejskich przestrzeni. Ilość wody opadowej będzie tak duża, że studzienki kanalizacyjne mogą mieć problem z odprowadzeniem jej.

"Istnieje realne zagrożenie pojawienia się lokalnych powodzi od piątku do niedzieli" - ostrzega IMGW.

Wrocław szykuje się na żywioł

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, przyznał, że prognozy dla Wrocławia są wyjątkowo niepokojące. Opady mają sięgać nawet 150 litrów na każdy metr kwadratowy. Jest to więcej, niż spadło w trakcie sierpniowych ulew, które sparaliżowały Warszawę.

Włodarz Wrocławia zapewnił, że wszystkie służby są w pogotowiu. Monitorowane są wszystkie miejsca, w których może się zbierać woda opadowa. W przestrzeni miejskiej są to przede wszystkim wiadukty, tunele, czy torowiska. Przygotowano też na wszelki wypadek piasek i milion worków.

To też może cię zainteresować: To nie fotomontaż. Pierwszy śnieg pojawił się już w naszym kraju

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Odeszła światowej klasy artystka. Jej utwory są ponadczasowe

O tym się mówi: Fala oburzenia po nagraniu wyemitowanym w "Faktach". 20 minut wandalizmu uszło płazem