Róża Kozakowska, która na Igrzyskach Paraolimpijskich w Paryżu 2024 sięgnęła po złoty medal w rzucie maczugą i ustanowiła nowy rekord świata, przeżyła ogromne rozczarowanie, gdy kilka godzin później została zdyskwalifikowana. Polski Komitet Paralimpijski (PKPar) złożył odwołanie od tej decyzji, jednak niestety nie przyniosło ono oczekiwanych rezultatów. Komisja odwoławcza, która zebrała się przed południem, odrzuciła wniosek PKPar, co oznacza, że decyzja o dyskwalifikacji Róży Kozakowskiej pozostaje w mocy.


Róża Kozakowska, jedna z najbardziej utalentowanych paraolimpijek reprezentujących Polskę, w imponującym stylu zdobyła złoty medal w rzucie maczugą, osiągając odległość 31,30 m, co jednocześnie było nowym rekordem świata. To jednak nie wystarczyło, by cieszyć się sukcesem na długo. Kilka godzin po zakończeniu konkursu nasza reprezentantka została poinformowana o dyskwalifikacji z powodu nieprawidłowości związanych z wyposażeniem, informują Sportowe Fakty.


Polski Komitet Paralimpijski złożył odwołanie od decyzji komisji sędziowskiej, kwestionującą rozmiar poduszki pod głową Kozakowskiej, która miała rzekomo wpływać na jej pozycję podczas konkurencji. Niestety, komisja odwoławcza odrzuciła wniosek, pozostawiając decyzję o dyskwalifikacji w mocy.


„Posiedzenie komisji odwoławczej odbyło się dziś przed południem, niestety jej decyzja była dla nas niekorzystna. Przyjmujemy to orzeczenie do wiadomości, takie są prawa sportu i jego rygorystyczne procedury, musimy się z nimi liczyć. Po igrzyskach, gdy opadną zrozumiałe emocje, wszczęte zostanie transparentne, wnikliwe postępowanie, które będzie miało na celu wyjaśnienie sytuacji” – przekazał oficjalnie Polski Komitet Paralimpijski.


Dyskwalifikacja to jednak nie jedyny dramat, który spotkał Różę Kozakowską podczas tych igrzysk. W wyniku przeciążenia, zawodniczka nabawiła się poważnej kontuzji barku. Po dwóch rzutach musiała wycofać się z dalszej rywalizacji, co stawia pod znakiem zapytania jej udział w konkursie pchnięcia kulą, zaplanowanym na środę, 4 września.


To wydarzenie jest ogromnym ciosem nie tylko dla Róży Kozakowskiej, ale także dla całej polskiej reprezentacji paraolimpijskiej. Zawodniczka, która przez lata pracowała na swój sukces, teraz musi zmierzyć się nie tylko z rozczarowaniem, ale i z fizycznym bólem, który może odebrać jej szansę na kolejny medal.


Polski Komitet Paralimpijski zapowiada dalsze działania w celu wyjaśnienia sytuacji po zakończeniu igrzysk. Tymczasem Róża Kozakowska, mimo bólu i rozczarowania, pozostaje symbolem siły i determinacji, która charakteryzuje najlepszych sportowców. Jej historia jest przypomnieniem, jak niesprawiedliwe mogą być zmagania na najwyższym poziomie, ale także jak ważne jest wsparcie i solidarność w trudnych momentach.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż powiedział mi, że jestem winna swojej chorobie": Mówi, że to wszystko przez lenistwo


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Po 6 latach małżeństwa mój mąż powiedział, że wciąż kocha byłą dziewczynę": Zmarnowałam na niego tyle lat