Jak podaje portal "O2", Konferencja Episkopatu Polski apeluje, aby z przestrzeni publicznej zniknęły reklamy napojów bezalkoholowych. Duchowni wskazują, że reklamy te, są "niebezpiecznym trendem w marketingu". Skąd taka decyzja?
Duchowni apelują
Przewodniczący zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych zwraca uwagę na to, że obecnie mamy do czynienia ze wszechobecną promocją napojów bezalkoholowych, które jednak do złudzenia przypominają te alkoholowe i mają tych samych producentów.
Zdaniem biskupa Tadeusza Bronakowskiego jest to poważny problem, który wymaga podjęcia natychmiastowych działań i wdrożenia odpowiednich regulacji. W swoim liście duchowny zwraca uwagę, że producenci wyrobów alkoholowych i bezalkoholowych utrwalają w młodych ludziach przekonanie, że alkohol to nieodłączny element zabawy i spędzania wolnego czasu.
Duchowny zwrócił uwagę również na to, jak ważną rolę w promocji tego rodzaju wyrobów pełnią media społecznościowe. Niebezpieczeństwem zdaniem biskupa jest również promowanie wyrobów nie zawierających alkoholu.
"W ten sposób przyzwyczaja się, zwłaszcza młodych odbiorców, do logotypów, marek i opakowań alkoholu, rzekomo nie reklamując alkoholu" - przestrzega przedstawiciel Episkopatu, przypominając, że nawet produkty zero, mogą zawierać do 0,5 proc. alkoholu.
Zgodnie z obowiązującymi obecnie regulacjami prawnymi, obowiązuje zakaz reklamowania wyrobów alkoholowych. Jedyny wyjątek stanowi tu piwo, które może być reklamowane, co obwarowane jest jednak konkretnymi wymogami wobec producentów. Najważniejsze jest to, żeby nie były adresowane do odbiorców, którzy nie mają ukończonych 18. lat.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
To też może cię zainteresować: Naukowcy ostrzegają przed końcem ludzkości. Ignorowanie tego scenariusza może być dla nas "niebezpieczne"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tych roślin lepie unikać, bo są trujące. Można je znaleźć zarówno w polskich lasach, jak i na łąkach
O tym się mówi: Tomasz Lis zabrał głos w sprawie wyników kontroli w "Newsweeku". "Nie oczekuję przeprosin ani nawet refleksji"