Rygory sanitarne, jakie wprowadzono z okazji ogłoszonej pandemii, coraz częściej ujawniają szereg niedociągnięć organizacyjnych i wprowadzają chaos, jakiego się nie spodziewaliśmy.

Fatalna pomyłka

Do krakowskiego V Szpitala Wojskowego trafił 24 listopada mężczyzna, który potem został zidentyfikowany przez funkcjonariusza policji jako pan Zbigniew Alencynowicz. Pacjent potrzebował reanimacji, która niestety nie poskutkowała i mężczyzna zmarł. Tego samego dnia, rodzinę o śmierci mężczyzny poinformowała telefonicznie kobieta pracująca w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

Krakowski szpital nie wezwał rodziny w celu identyfikacji ciała, gdyż "pacjent miał COVID-19", jednak bliscy pana Zbigniewa założyli, że jego tożsamość została potwierdzona w 100%, gdyż mężczyzna był osobą w przeszłości karaną. Natychmiast po zawiadomieniu, rodzina rozpoczęła przygotowania do kremacji - procedura w przypadku stwierdzenia COVID-19 - oraz pochówku.

Siostra zmarłego, pani Dorota wraz z mamą postanowiły sprowadzić pana Zbigniewa do Jeleniej Góry, gdzie zlecono już kremację. Dzień przed procedurą, w piątek, pogrążona w bólu i żałobie pani Dorota postanowiła wejść na facebookowy profil swojego brata, by zobaczyć go jeszcze raz i zdała sobie sprawę z czegoś, co postanowiła sprawdzić.

źródło: YouTube
źródło: YouTube
źródło: YouTube

Tknęło mnie coś po prostu. Weszłam w piątek wieczorem na profil mojego brata na Facebooku, ubolewałam nad jego losem. Miał jeden, jedyny wpis, gdzie widniało wyłącznie nazwisko jego przyjaciela. I tak drogą dedukcji znalazłam panią Karolinę o tym samym nazwisku i skojarzyłam sobie z opowieści brata, że to może być córka tego przyjaciela. Natchnęło mnie, żeby do niej napisać.

Gdy kobiety nawiązały kontakt, pani Dorota dowiedziała się od pani Karoliny, że brat Zbigniew żyje. Zaszokowana wiadomością rodzina zdążyła odwołać kremację, jednak placówka medyczna, w której stwierdzono, że zmarły mężczyzna to pan Zbigniew zdążyła już wystawić akt zgonu, który może unieważnić jedynie sąd. Uśmiercony za życia mężczyzna będzie musiał czekać długie miesiące, zanim odzyska tożsamość, bez której nie może korzystać ze swoich obywatelskich praw.

Brawa dla osób, które potwierdziły tożsamość zmarłego, jedynie na podstawie mandatu wystawionego na nazwisko pana Zbigniewa, który zmarły miał w kieszeni.

O tym się mówi: Żona Michała Wiśniewskiego ma ogromny talent. Mało kto o nim wie, choć jest godzien uwagi. Czy ma coś wspólnego z Mandaryną

Zerknij tutaj: Gdańsk: zatrzymano prezesów jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Co się stało