Agnieszka Woźniak-Starak wraca do życia publicznego. Po raz pierwszy od śmierci męża udzieliła wywiadu. Wystąpiła w stacji TVN, a jej słowa wzbudziły ciepły odzew wśród widzów. W obliczu wydarzeń ostatnich kilku tygodni, z pewnością było jej potrzebne takie wsparcie.

9 listopada wzięła udział w programie "Dzień dobry TVN". W rozmowie z Dorotą Wellman opowiadała m. in. o filmie "Ukryta gra", który był ostatnią produkcją jej zmarłego męża. Nie zdążył go dokończyć.

- Nie było w Polsce takiej produkcji. To film zrobiony za polskie pieniądze, po angielsku na zagraniczny rynek. Jest tam sporo Piotrka, bo są tam wywiady, które z nim robiłam. Praca z mężem jest ciężka. Później do mnie dotarło, że jego stresowało, że ja z nim rozmawiałam. On się strasznie stresował – mówiła podczas wywiadu Agnieszka Woźniak-Starak.

– Making-off oglądam tak, że materiały z Piotrkiem na moje potrzeby zostały wycięte. Na premierze zatkałam uszy, żeby nie słyszeć jego głosu - dodaje.

Trudno jest jej określić jak zmieni się jej życie w nowej rzeczywistości. Nie ma pewności czy chce wrócić do show-biznesu:

- Szukam pomysłu, bo to jest ważne. Nawet takich pomysłów, że przychodzą znajomi i mówią zróbmy coś w weekend. To są takie małe kroki, których się łapię. Nie oczekuję, nie planuję, bo jak widać niewiele da się zaplanować. Mieliśmy strasznie dużo planów. Ja patrzę na przyszłość z ciekawością, z siłą, bo mam poczucie, że już nic gorszego mnie nie spotka. Piotrek mi zostawił dużo siły, mało lęku. Pozwala mi przetrwać - mówiła w telewizji śniadaniowej.

Dziennikarka prowadzi profil na Instagramie. Po wyemitowanym nagraniu z jej udziałem, umieściła szczególny wpis:

- Chciałam wam podziękować za wszystkie ciepłe słowa po dzisiejszym wywiadzie, to dla mnie naprawdę ważne - napisała dziennikarka.

Do posta dołączyła zdjęcie. Pokazała jaki prezent urodzinowy przygotowała dla męża. Niestety, życie potoczyło się inaczej i Piotr Woźniak-Starak nie będzie mógł się nim nacieszyć.

Agnieszka Woźniak-Starak przedstawia na fotografii uroczego psa, rasy rhodesian, który miał dołączyć do gromady pięciu czworonogów mieszkających w domu.

- To jest Vlad. Vlad miał być psem Piotrka, kupiłam mu go na urodziny, to miał być nasz trzeci Rhodesian, mieliśmy go odebrać po powrocie z Mazur, nie zdążyliśmy. Po tym, co się stało stwierdziłam, że nie poradzę sobie sama z sześcioma psami, co wcale nie znaczy, że go zostawiłam - opisuje dziennikarka.

- przyjaciele z Zakopanego powiedzieli, że marzą o tym, żeby mieć psa Piotrka, więc razem odebrali go z hodowli i Vlad pojechał na Podhale - pisze wdowa po producencie filmowym.

- I powiem Wam, że chyba trochę żałuję, bo jest cudowny! Ale wiem też, że ma najlepszy dom na świecie, jest rozpieszczony, mieszka pod Giewontem i tego akurat szczerze mu zazdroszczę! Razem z Vladem przesyłamy Wam mnóstwo dobrej energii z Zakopanego - dodaje.

Przypomnij sobie o: SIECIÓWKA ROZDAJE PRODUKTY SPOŻYWCZE CAŁKOWICIE ZA DARMO! TRZEBA TYLKO WYPEŁNIĆ KRÓTKI FORMULARZ

Jak informował portal „Życie”: KOT URATOWAŁ ŻYCIE MAŁEMU DZIECKU! NAGRANIE, KTÓRE WBIJA W FOTEL

Portal „Życie” pisał również o: ZGUBIŁ PIERCIONEK, ALE… ZNALAZŁ WIĘKSZY SKARB. TE POSZUKIWANIA ZAKOŃCZYŁY SIĘ PRAWDZIWYM SUKCESEM