Niejednokrotnie już słyszeliśmy, że żyjemy w czasach ostatecznych i niedługo nastąpi koniec świata. Mówiły o tym przepowiednie wielu wizjonerów. Wiele osób twierdzi, że także trwająca pandemia koronawirusa jest zapowiedzią zbliżającego się końca. Czy mają rację?

Grozi nam poważna katastrofa?

Nie ulega także wątpliwości, że koniec świata czy też ogromne katastrofy to dla nas tematy, których bardzo się obawiamy. Mimo wszystko wiele osób chce wiedzieć o tym, co czeka nas w najbliższych latach.

Jak informuje portal Wirtualna Polska, ostatnio głośno zrobiło się na temat asteroidy Apophis. Jak wyliczyli naukowcy po raz pierwszy zbliży się ona do naszej plany dokładnie 13 kwietnia 2029 roku. Dla przesądnych nie jest to dobra data, bowiem jest to piątek 13 – stego.

Eksperci uspokajają jednak, że wtedy praktycznie niemożliwe jest zderzenie się asteroidy z Ziemią. Podobne zdanie utrzymywali do tej pory na temat drugiego przelotu asteroidy, który ma nastąpić w 2068 roku. Okazuje się jednak, że nieco się pomylili.

Źródło: space.com

Która teoria naukowców jest najbliższa prawdy?

Według wyliczeń z Jet Propulsion Laboratory oraz University od Hawaii, podczas drugiego przelotu Apophis w pobliżu naszej planety istnieje realna możliwość wejścia asteroidy na tor kolizyjny z Ziemią.

- Asteroida zbacza z wyznaczanej przez grawitację orbity o ok. 170 metrów rocznie. To wystarczy, aby scenariusz zderzenia w 2068 roku wchodził w grę – wyjawił dr Dave Tholen, który zajmuje się badaniami nad asteroidą.

Czy mamy zatem powody do niepokoju? I które obliczenia naukowców faktycznie są odpowiednie?

Źródło: extremetech.com