Jak przypomina portal "Super Express", choć w ostatnim czasie dużo mówiło się o gorszym samopoczuciu Witolda Paszta, nikt nie spodziewał się, że przyjdzie nam go na zawsze pożegnać. Śmierć artysty była ogromnym ciosem nie tylko dla jego najbliższych, ale także dla jego przyjaciół i fanów. Jeden z sąsiadów piosenkarza zdradził, jakie było życzenie artysty dotyczące jego śmierci.

Ostatnie życzenie Witolda Paszta

Inoformację o śmierci piosenkarza podały jego pogrążone w rozpaczy córki, zamieszczając poruszający post w mediach społecznościowych. Dowiedzieliśmy się z niego, że artysta aż trzykrotnie zmagał się z Covid-19. I choć wszyscy mieli nadzieję, że uda mu się i tym razem wyjść cało z problemów zdrowotnych, przyszło najgorsze.

Wiadomo, że Witold Paszt przebywał jakiś czas w zamojskim szpitalu, gdzie niestety nie mogli go odwiedzać najbliżsi ze względu na pandemiczne obostrzenia. Znajomy piosenkarza w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że artyście zależało na tym, żeby wrócić do swojego domu. Właśnie tam chciał spędzić swoje ostatnie dni i tam chciał umrzeć w otoczeniu najbliższych.

Dom w Zamościu był jego azylem. To tu mieszkał wspólnie z ukochaną żoną, która odeszła przed czterema laty. Jedna z sąsiadek piosenkarza zdradziła, że choć Paszt angażowł się w opiekę nad wnukami, to w jego oku brakowało tego błysku, który miał, kiedy żyła jeszcze jego żona. "Tęsknił za nią" - przyznała.

Wszyscy, którzy mieli okazję znać Witolda Paszta osobiście, wspominają go jako osobę, która nie potrafiła przejść obojętnie obok drugiego człowika, szczególnie wtedy, gdy działa mu się krzywda.

Spodziewaliście się tego?

To też może cię zainteresować: Michał Wiśniewski przekazał wspaniałe wieści. Fani gratulują gwiazdorowi. Co się stało

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zygmunt Chajzer opowiedział szczerze o swojej emeryturze. "Jestem na emeryturze, ale jakbym na niej nie był"

O tym się mówi: Radykalna decyzja premiera Mateusza Morawieckiego. Wprowadza nowy stopień alarmowy w związku z niepokojami na Ukrainie. O co chodzi