Jak podaje "Pomponik", piosenkarka wybierając się w grudniu 1979 roku do Stanów Zjednoczonych, miała w głowie wiele spraw do przemyslenia i smutków do pokonania. Ujawniony po jej śmierci pamiętnik zawierał zapiski świadczące o tym, że odkryła niewierność męża, Jarosława Kukulskiego.
"Dlaczego nikt nie kocha nas"
Ta piosenka, różniąca się od poprzednich, była dla Anny Jantar początkiem wielkich życiowych zmian, które w niej zaczęły zachodzić. W swym zmęczeniu ciągłymi mężowskimi dyrektywami, postanowiła się bardziej usamodzielnić i zacząć współpracę z innymi autorami tekstów i muzykami. Świętej pamięci Bohdan Gadomski wspomniał o tym, co dręczyło Annę Jantar najbardziej.
Ania chciała korzystać z życia i zarobionych pieniędzy, a pragmatyczny do szpiku kości Jarek starał się ją w tym ograniczać, odkładając każdą złotówkę. Była o to zła. Publicznie wytykała mu skąpstwo, co strasznie go drażniło. Doszło do tego, że zaczęli, jak dzieci, robić sobie na złość. Wydaje mi się, że w tym wszystkim zabrakło szczerej rozmowy. W pewnym momencie związek cementowała już tylko Natalia.
Współpracujący przez moment z Anną Jantar kompozytor Mikołaj Hertel wspomina, jak powstała piosenka "Dlaczego nikt nie kocha nas". Anna podczas nagrania oddała wszystkie buzujące w niej emocje, które w słowach Bogdana Olewicza wybrzmiały na 100%.
Miałem niespełna 30 lat. Pisałem z powodzeniem piosenki dla innych wykonawców. Zadzwoniłem do Anny Jantar, by zapytać, czy nie zechciałaby posłuchać utworu, który skomponowałem z myślą o niej. Zaprosiła mnie do siebie na Reymonta. Kompozycja przypadła jej do gustu, bo niebawem w studiu S-1 przy Malczewskiego nagraliśmy piosenkę. Anna zjawiła się sama, lekko mnie to zdziwiło, bo z tego, co wiedziałem, Kukulski nigdy nie odpuszczał żadnych nagrań żony. Emocje biły z tej interpretacji, jakby Anna śpiewała o sobie.
Skróciła mocno włosy, zaczęła mocniej się malować, kto wie, jak bardzo zmieniłaby się słodka Anna Jantar, gdyby nie tragiczna śmierć.
YouTube/pigwol
O tym pisaliśmy: Adam Małysz nie ma cienia wątpliwości. Jeśli mu się pogorszy stan zdrowia, będzie przy nim ona. O kim mówi