Przez większość życia był typowym „głową rodziny” – w jego rozumieniu: pracował, zarabiał, wymagał. Mama prała, gotowała, milczała. Trwali razem pięćdziesiąt lat. Aż któregoś dnia… przestała chcieć.
Złożyła pozew o rozwód. Po cichu. Bez kłótni.
Powiedziała tylko:
– Mam prawo przeżyć resztę życia na własnych zasadach. Nie jestem twoją służącą.
Ojciec był w szoku. Nie rozumiał, co się stało.
– Przecież miała wszystko! Dom, emeryturę, święty spokój.
Ale nie miała siebie. I wreszcie postanowiła siebie odzyskać.
Po rozwodzie długo nie wytrzymał sam. Zaczął opowiadać rodzinie, że „szuka towarzyszki”, ale prawda była taka, że chciał po prostu nowej gospodyni. Kogoś, kto zrobi obiad, wypierze, przypilnuje leków i przypomni, gdzie okulary.
Wystawił ogłoszenie. W internecie i lokalnej gazecie. Napisał, że jest wdowcem – tak było prościej. Że samotny, zaradny, „o dobrym sercu”. Że szuka „pani do wspólnego życia”. Dodał: „Gotowanie i prowadzenie domu mile widziane.”
I rzeczywiście – odezwało się kilka kobiet. Spotkał się z jedną. Potem z drugą.
Aż w końcu trafił na panią Krystynę. Miała 68 lat, uśmiechnięta, energiczna, ładnie ubrana. Przyszła na kawę. Posiedzieli godzinę. Rozmawiali o wszystkim – o polityce, wnukach, telewizji.
Na koniec ojciec zapytał:
– A jak się pani odnosi do gotowania? Lubi pani dom?
I wtedy ona spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała:
– Pan chyba nie szuka kobiety. Pan szuka serwisu sprzątająco-kulinarnego. A ja już byłam czyjąś gosposią przez 40 lat. Teraz jestem wolna. I tak zamierzam zostać.
Zamarł. Nie wiedział, co odpowiedzieć.
Powiedziała mu „do widzenia” i już nigdy nie odebrała telefonu.
Od tamtej pory nie wystawia już ogłoszeń. Przestał też mówić o „towarzyszce życia”.
Sam grzeje sobie obiady w mikrofalówce, a po zakupy jeździ z kartką, którą przygotowuję mu raz w tygodniu.
Czasem siedzi w ciszy i patrzy w okno.
Może wreszcie zrozumiał, że nikt nie jest dodatkiem do wygody.
Nawet na starość. Zwłaszcza na starość.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mam 58 lat, przypadkowo zacząłem romans": Myślę o rozwodzie, ale moi bliscy tego nie zrozumieją
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Mąż podgrzał sobie ziemniaki z mięsem, zjadł obfity obiad": Potem zawołał mnie i powiedział, że chce rozwodu