Trochę pyskata, trochę zbyt sprytna, trochę za bardzo pewna siebie – ale przecież „młoda jeszcze, zrozum ją”. No to rozumiałam. Przymykałam oko, gdy nie kończyła szkoły, kiedy zmieniała chłopaków jak rękawiczki, kiedy zamiast pracy szukała „lekkiego życia”.
A potem zaszła w ciążę. Pierwsze dziecko. Mówiła, że „to był wypadek”. Cała rodzina się zrzucała. Matka kupowała ubranka, ja pomagałam przy meblach. Nikt nie pytał, gdzie jest ojciec dziecka – bo przecież liczyła się pomoc.
Ale chwilę później była w kolejnej ciąży. I w jeszcze jednej.
Z każdym nowym dzieckiem rosła jej lista oczekiwań. Zasiłki, 500+, dodatki, darmowe obiady w szkole. A przy tym zero skrupułów. Nie gotowała, nie pracowała, nie zajmowała się domem. Całe dnie z telefonem w ręku, paznokcie zrobione na błysk, dzieci biegające samopas.
Moja siostra – jej matka – wypruwała sobie żyły. Pracowała po godzinach, sprzątała jej mieszkanie, brała chwilówki, byle wnukom nie zabrakło. A ta tylko wyciągała rękę. Nigdy „dziękuję”. Zawsze „daj”.
Gdy próbowałam coś powiedzieć, usłyszałam:
– A co ty wiesz o życiu z dziećmi?
Może nie mam dzieci, ale mam granice.
Najpierw próbowała pożyczyć „na chwilę”. Potem przysłała dzieci z liścikiem: „Ciociu, mamusia mówi, że kupisz nam słodycze”. W końcu powiedziała wprost:
– Tobie i tak pieniądze niepotrzebne, nie masz rodziny.
To wtedy we mnie coś pękło.
Bo nie, nie mam dzieci. Ale mam swoje życie. Pracowałam ciężko, oszczędzałam, nikomu nic nie zabierałam. Nie mam zamiaru być dojną krową, bo ktoś uznał, że dzieci to sposób na dochód.
Patrzyłam, jak niszczy własną matkę. Jak wyciska ją do ostatniego grosza, do ostatniego nerwu. A teraz przyszła po mnie. Jakby bycie „rodziną” uprawniało ją do wchodzenia mi do portfela. Nie. Koniec.
Nie jestem zimna. Pomagam, kiedy widzę wysiłek. Ale nie będę wspierać pasożytnictwa owiniętego w dziecięce buzie. Bo wiem, że te dzieci nie są winne – ale ktoś musi w końcu powiedzieć dość.
I ja to zrobiłam. Nawet jeśli mam być tą „złą ciocią”.
To też może cię zainteresować: Duchowny zabiera głos po odejściu Kołaczkowskiej. Oto o co prosi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Adam Małysz pogrążony w żałobie. "Trudno uwierzyć w to, co przed chwilą się dowiedziałem"