Nie mogę powiedzieć, że oboje pochodzimy z zamożnych rodzin, ale ani on, ani ja nigdy nie doświadczyliśmy braku pieniędzy w naszym życiu.
Po ślubie zaczęliśmy mieszkać w jednopokojowym mieszkaniu, które odziedziczyłam. Wtedy byłam jeszcze studentką, miałam przed sobą jeszcze jeden rok studiów, a to mieszkanie znajdowało się tuż obok mojej uczelni. Miałam do dyspozycji jeszcze jedno dwupokojowe mieszkanie. Wynajmowałam je lokatorom.
Po studiach przeprowadziliśmy się do trzypokojowego mieszkania, które należało do rodziców mojego męża. Przeprowadzili się oni do domu, więc mieszkanie stało puste. Spodziewaliśmy się nowego dziecka, więc pojawiła się kwestia powiększenia naszej przestrzeni życiowej. Początkowo planowaliśmy przeprowadzić się do mojego dwupokojowego mieszkania, ale moi teściowie zaproponowali nam, żebyśmy zamieszkali u nich.
Początkowo byłam z tego zadowolona. Podobało mi się mieszkanie teściów, było jasne i przestronne, ale okolica, w której się znajdowało, nie była zbyt dobra. Postanowiliśmy z mężem nie rozpamiętywać złych rzeczy i wprowadziliśmy się do tego mieszkania. Zrobiliśmy remont i zorganizowaliśmy żłobek dla naszego dziecka.
Później zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie popełniliśmy błąd. Okolica była naprawdę dysfunkcyjna. Moja teściowa i teść byli do tego przyzwyczajeni, ale ja bałam się nawet wyjść sama z dzieckiem na spacer.
Zaczęliśmy rozważać przeprowadzkę do mojego dwupokojowego mieszkania, w którym chcieliśmy mieszkać na początku, ale potem dowiedzieliśmy się, że znów jestem w ciąży. Byłoby nam ciasno z dwójką dzieci i psem, więc postanowiliśmy zostawić wszystko tak, jak było. Pewne zdarzenie, które wydarzyło się niedawno, całkowicie zmieniło wszystko i stanowczo zdecydowałam, że nie zostanę dłużej w tym miejscu.
Mój mąż wyjechał na tydzień w podróż służbową, a ja zostałam sama. Wcześniej nie było go z nami przez kilka dni, ale moja matka lub teściowa przychodziły nam pomóc, a tym razem musiałam zostać sama na tydzień. W ogóle się tym nie przejmowałam, dopóki jeden z naszych sąsiadów nie upił się i nie zaczął pukać do naszych drzwi.
Byłam przerażona i zadzwoniłam na policję. Uspokoili go, ale incydent się powtórzył. Jak już wspomniałam, męża nie było, zostałam sama z dziećmi i bałam się po raz kolejny wyjść z mieszkania, żeby nagle nie natknąć się na tego nieodpowiedniego mężczyznę. W tym momencie stanowczo zdecydowałam, że nie zostaniemy tu dłużej. Mąż mnie nie zniechęcił, poparł moją decyzję.
Moja teściowa wyraziła zgodę na sprzedaż ich mieszkania, a my postanowiliśmy sprzedać również moje dwa mieszkania. Wszystko wydawało się działać idealnie. Szybko sprzedaliśmy moje mieszkania. Oba znajdują się w dobrej okolicy, oba przeszły remonty, więc szybciej znalazły nabywców. Sprzedaż trzypokojowego mieszkania rodziców mojego męża trwała nieco dłużej, ale i tak znaleźliśmy kupca.
Zamierzaliśmy kupić trzypokojowe mieszkanie w lepszej części miasta i kawalerkę w nowym budynku. Według naszych obliczeń wciąż mieliśmy sporo pieniędzy na naprawy.
-Jeśli chcesz, abyśmy dali ci pieniądze ze sprzedaży naszego mieszkania, Anka musi zrezygnować ze swojego udziału w nowym mieszkaniu — powiedziała teściowa. - Nowe trzypokojowe mieszkanie powinno należeć tylko do naszego syna — zaznaczyła. Moja teściowa dodała, że jej syn przyprowadził mnie do trzypokojowego mieszkania po ślubie, więc powinien mieć trzypokojowe mieszkanie, jeśli zdecydujemy się na rozwód.
Przypomniałam teściowej, że ja też mam mieszkanie, a pieniądze z jego sprzedaży zainwestowałam we wspólne mieszkanie i nie zamierzam inwestować swoich pieniędzy w nieruchomości, z którymi później nie będę miała nic wspólnego.
Mój mąż chodził tam i z powrotem między mną a jego matką. Co więcej, moja teściowa zaczęła mieszać wody w niewłaściwym momencie, zawarliśmy już wstępną umowę z właścicielami nowego mieszkania, a w przypadku odmowy musielibyśmy zapłacić podwójny zadatek.
Wydawało się, że idealnym rozwiązaniem byłoby po prostu nie brać pieniędzy teściowej i po prostu kupić trzypokojowe mieszkanie ze sprzedaży moich mieszkań, ale potem okazało się, że kupuję mieszkanie tylko za własne pieniądze, a mój mąż nie zainwestowałby ani grosza.
Znalazłam się w niekorzystnej sytuacji, okazuje się, że rodzice męża początkowo obiecali nam pieniądze ze sprzedaży mieszkania i liczyliśmy na tę kwotę, a teraz zaczynają się problemy...
O tym się mówi: Kontrowersyjne decyzje trenerów w "The Voice Senior". Robert Janowski zabrał głos