Przez cały ten czas jego matka, Barbara, nie sprawiała mi większych kłopotów. Latem zajmowała się działką, zimą pracowała jako nauczycielka w przedszkolu.
Na początku, po ślubie, martwiłam się, że teściowa będzie mnie uczyć życia i dawać mi rady. Ale ona od razu powiedziała, że ma wystarczająco dużo zmartwień w pracy. Powiedziała, że wyciera tyle nosów i łez w ciągu dnia, że wieczorem już o sobie nie pamięta.
Byłam całkiem zadowolona z tej sytuacji. Oczywiście nie mam takiego doświadczenia życiowego i rodzinnego, ale wolę sama zajmować się rodziną. Moja teściowa nie wtrącała się do nas nawet po urodzeniu Dominika. Przyjeżdżała w soboty i zabierała wnuka na spacer. Wszystko zmieniło się, gdy moja ukochana babcia postanowiła przejść na emeryturę.
Zdała sobie sprawę, że życie ją omija. Tak, tak właśnie powiedziała: "Ciągle pracuję, pracuję i nie widzę żadnego światła. Moje przyjaciółki wychowują swoje wnuki, a ja widzę tylko zasmarkane dzieci innych ludzi".
Powiedzieć, że byłam wściekła, to mało powiedziane. Oczywiście nie mówiłam tego na głos, ale pomyślałam sobie, że przecież moja teściowa już dawno temu sama wychowywała swoje dzieci. I stało się to prawie pięćdziesiąt lat temu. Nawet nie zadałam sobie trudu, aby wyjaśnić, co miała na myśli, mówiąc "przyjaciółki wychowują wnuki".
Jak się okazało, niepotrzebnie. Mój mąż i ja nie zastanawialiśmy się poważnie nad słowami jego matki. Nie wiedzieliśmy, co mówiła. Jednak tydzień później Barbara odwiedziła nas po godzinach pracy:
-Pogratulujcie mi. Teraz jestem w stu procentach na emeryturze — oznajmiła uroczyście teściowa. - Jestem gotowa zacząć pracę na waszym terenie od zaraz.
Szczęka mi opadła. - Oczywiście — spojrzała na mnie teściowa — jesteś na urlopie macierzyńskim. Pewnie jesteś zmęczona i marzysz o wakacjach.
-Właściwie to nie. Świetnie się bawimy, podczas gdy tata jest w pracy. Dominik jest dla nas darem, taki spokojny chłopiec — odpowiedziałam zaskoczona. Powiedziała:
-Dobrze, porozmawiamy o tym później. - Ja również wzruszyłam ramionami. Jeśli przeszła na emeryturę, by mi pomóc, to strata czasu. Następnego ranka, gdy tylko odprowadziliśmy z synem jego ojca do pracy, zadzwonił domofon. Babcia przyszła! Otworzyłam drzwi w kompletnym szoku. Weszła do kuchni z torbą pełną słodyczy.
-Zobaczmy, co mamy dzisiaj do zrobienia. A może pójdziemy na spacer z Dominikiem? Nie wstydź się, odezwij się — powiedziała wesoło moja teściowa. - Może trzeba coś ugotować albo zrobić pranie?
-Nic — odpowiedziałam. Obiad gotował się w wolnowarze, a pranie wirowało w pralce. Za godzinę mieliśmy iść na spacer. Teściowa powiedziała, że w takim razie po prostu posiedzi na wszelki wypadek. W razie gdybyśmy potrzebowali pomocy, była pod ręką, więc została z nami do obiadu. Aż w końcu wpadłam na pomysł, żeby odwiedzić mamę. Nie mogę iść na spacer z babcią! Nie mam nic przeciwko matce mojego męża. Ale rozmowa z nią przez całą dobę to moim zdaniem za dużo.
Wieczorem podzieliłam się swoimi przemyśleniami z mężem. Powiedziałam, że tak dalej być nie może. I jeśli babcia nie przestanie przychodzić do nas, jakby pracowała, będziemy musieli coś zrobić. Mój mąż tylko się roześmiał. Powiedział, że jego mama taka jest, aktywna. Nie może siedzieć i nic nie robić.
Następnego dnia moja teściowa wróciła! To był dzień wolny i zostawiłam syna z mamą. Zamierzaliśmy spędzić cały dzień razem z moim mężem. Mieliśmy mieć romantyczny dzień wolny, a tu ona stoi na progu.
-Jestem gotowa do pracy — krzyczała. Romantyczny nastrój, oczywiście, natychmiast się ulotnił. Mój mąż pobiegł zrobić mamie herbatę, a ja zastanawiałam się, jak przekazać mojej nieposkromionej teściowej, że wcale nie potrzebuję pomocy.
-Mamo — zaczęłam — może powinnaś wrócić do pracy? Musisz zrozumieć, że Dominik i ja radzimy sobie sami. Nie chcę cię urazić, ale nie potrzebujemy twoich usług. - Przewróciła oczami.
-Mogłaś nas chociaż zapytać, zanim rzuciłaś pracę. - Moja teściowa prawie się rozpłakała. Mąż oczywiście natychmiast stanął po jej stronie.
-Oczywiście, potrzebujemy cię, mamo, jesteś ważna i potrzebujemy cię. - I daje mi znak, żebym też udawała. Udaję, że nie widzę i nie rozumiem.
-Skoro masz tyle siły — mówię — to może powinnaś pójść do pracy jako niania.
Teściowa zalała się łzami, choć nigdy nie była płaczliwa. Uciekła zapłakana, a mój mąż dał mi ostry wycisk. Powiedział:
-Jak śmiesz tak traktować moją matkę? Szanuję moją teściową, a co ty robisz?
-Moja matka nigdy nie miesza się w nasze sprawy. A twoja zaczęła to pierwsza! W rezultacie cała rodzina jest skłócona, a wszystko przez twoją matkę.
Nie przegap: Kamera ukryta na grobie 23-letniej córki, ujawniła prawdę. Nagrała teściów bezczeszczących grób kobiety
Zerknij: Lekarka odesłała 16-latka do domu. Dzień później trafił do szpitala, z którego już nie wrócił