Mama mnie wychowała i postawiła na nogi, a tata przyczynił się do mojego nagłego dojrzewania, opuszczając rodzinę. Romans ojca zaczął się, gdy byłam w siódmej klasie. Ten wiek jest już trudny, a potem zaczęło się to dziać w rodzinie. Zdecydowanie stanąłem po stronie matki, a ojca znienawidziłem w jednej chwili.
Z biegiem lat, oczywiście, trochę ochłonęłam, ale ból i uraza pozostały na całe życie. Mój ojciec ożenił się później ze swoją młodą wybranką - była dwanaście lat młodsza od niego - i wyjechał do swojej małej ojczyzny. Moja matka i ja zostałyśmy w Warszawie w tym samym mieszkaniu, o które ojciec starał się podczas rozwodu.
Ale nieruchomość należała do rodziców mojej matki, więc nie udało mu się. Ukończyłam studia i poszłam do pracy w dużym przedsiębiorstwie, które teraz stało się częścią korporacji państwowej. Tam poznałam mojego przyszłego męża, a potem urodziłam syna. Ale to pragnienie, by stanąć na własnych nogach i polegać tylko na sobie, dało mi niesamowity impuls do rozwoju kariery.
Teraz kieruję działem obsługi klienta w moim macierzystym koncernie, a mój mąż pracuje dla innej firmy. Moja mama od dawna mieszka w domu na wsi, a nasz syn pewnego dnia zamieszka w małym mieszkaniu mamy, gdy tylko rozpocznie naukę na uczelni. Ale to nie będzie szybko, jest dopiero w piątej klasie! Niedawno przyjechaliśmy na wieś na weekend, a moja mama spotkała nas z zakłopotaną miną
- Mamo, jak się czujesz? Wszystko w porządku? - Martwiłam się.
- Paulina, musimy porozmawiać... - odpowiedziała moja matka, spoglądając na mojego męża.
- Tak, oczywiście, zaczęły się sekrety kobiet - mój mąż wzdrygnął się i wszedł do domu gwiżdżąc.
- Co jest? - zapytałam, już zmartwiona.
- Paulina, sprawa wygląda tak... Twój ojciec wrócił do domu i zadzwonił do mnie - powiedziała cicho moja matka
- Co? Jak? Skąd on ma twój numer? - zakręciło mi się w głowie od tej wiadomości.
- Cóż, musiał dostać mój numer od matki... - moja matka wzruszyła ramionami.
- Stałaś się miękka na starość, powinnaś była natychmiast się rozłączyć! O czym można z nim rozmawiać? - Byłam oburzona.
- Paulina, nie denerwuj się tak. W końcu jest twoim ojcem. Wychowywał cię do 14 roku życia... Wtedy wszystko poszło nie tak. Poprosił o twój numer telefonu, prawdopodobnie żeby cię przeprosić. Zastanawiałam się, czy jest chory.
Kilka dni później, wieczorem, otrzymałam połączenie z nieznanego numeru.
- Halo, słucham! - odebrałam.
- Paulina, moja córko, to ja — powiedział męski głos do telefonu. To było jak porażenie prądem!
- Czego chcesz? - odpowiedziałam sucho.
- Dziękuję, moja córko, że dałaś mi swój numer. Tak się cieszę! Dobrze, że wszyscy jesteście zdrowi. Mama właśnie mi powiedziała, że nasz wnuk też dorasta... Tyle wody upłynęło! Może nadszedł czas, aby zapomnieć o starych żalach i zacząć się komunikować? - zaczął z daleka mój ojciec.
- Nie, nie mam ochoty się komunikować — powiedziałam, ledwo się powstrzymując.
- Wiem, że trudno ci wybaczyć ojcu! Ale przynajmniej poznaj swoją siostrę. Ola jest bardzo dobrą dziewczyną, w tym roku dostała się na studia w Warszawie, bardzo się cieszę! Pomyślałem, że może mogłabyś się z nią spotkać i porozmawiać. Ty, jako starsza siostra, weźmiesz ją pod swoje skrzydła, że tak powiem. W przeciwnym razie, kto będzie się nią opiekował w wielkim mieście? - kontynuował mój ojciec. Prawie zaniemówiłam z takiej bezczelności!
- Nie! I nie dzwoń do mnie więcej. Nawet z innych numerów — i tak się rozłączę! - Ucięłam. Zawsze wiedziałam, że mój ojciec nie był zbyt dobrym człowiekiem. Przez dwadzieścia lat nawet o mnie nie wspomniał, a teraz chce, żebym opiekowała się jego córką z innego małżeństwa. A kto opiekował się mną w jej wieku? Gdzie on był? Nie, nie może być mowy o pojednaniu.
Nie przegap: Kolejna wpadka znanej osoby podczas inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Chodzi o jego dawną rywalkę