Ale jeśli zniknie szacunek, to koniec. Nigdy nie myślałam, że moje małżeństwo z Arkiem zakończy się w takim scenariuszu.

Przez pięć lat żyliśmy, jeśli nie serce w serce, to przynajmniej nieźle. Oboje pracowaliśmy i dzieliliśmy się obowiązkami domowymi po równo. Ja czyściłam kanalizację, mąż odkurzał. Ja czyszczę kuchenkę, a Arek nie wstydzi się wynieść śmieci czy zmienić pościel.

Ostatnio zauważyłam, że mój mąż zaczął wszystko za mnie zrzucać. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Na przykład wyjęłam suche pranie z suszarki i ułożyłam je w schludne stosy. Minęło pięć minut, i Arek już tam był. Stał tam, przekładając rzeczy. Włożyłam jedzenie do lodówki i wyszłam zająć się swoimi sprawami. Wracam, a mój mąż układa wszystko inaczej. Po kolacji wycieram stół i kładę ścierkę na zlewie. Odwracam się, a Arek znów wyciera stół, starannie ścierając krople. I tak jest ze wszystkim, absolutnie wszystkim!

Kiedy wychodzę z łazienki po prysznicu, zeskakuje z sofy i wyzywająco zamyka za mną drzwi. Zdejmuję buty i kładę je na półce. Pięć minut później mąż podchodzi i przenosi moje buty w inne miejsce.

Na początku nie przywiązywałam żadnej wagi do działań Arka. Może rzeczywiście przegapiłam plamę na stole albo sterta prania mogła spaść. Ale nie, nic takiego — zaczęłam się zastanawiać. Nie mam pięciu lat, wiem, jak prowadzić dom. Oczywiście nie jest idealnie, ale nie ma na co narzekać. Ale nawet jeśli coś jest nie tak, możesz i powinieneś o tym powiedzieć. Wezmę pod uwagę życzenia mojego partnera, poprawię się i przestanę robić rzeczy, które mu się nie podobają.

Ale Arek milczał — i to było najgorsze! Zaczęłam się z nim kłócić. Mój mąż robił wielkie oczy: "Nie miałem nic złego na myśli. Chciałem tylko przestawić buty (wytrzeć stół, odłożyć jedzenie itp.). Słowa były różne, ale motyw zawsze ten sam. Oczywiście nie powiedział mi tego prosto w twarz. Pamiętając, że mężczyźni nie rozumieją podpowiedzi, zapytałam go wprost, co mu się nie podoba w moich działaniach. Powiedz mi — wyjaśniłam — co robię źle. Wzruszył ramionami i uspokoił mnie. "Robisz wszystko dobrze, nie mam do ciebie żadnych pretensji." "Więc dlaczego to robisz?" zapytałam Arka. A on znowu udał głupiego i powiedział, że nie rozumie, o czym mówię.

Doszło do tego, że bałam się powrotu męża z pracy. Oczy mi drgały na myśl, że ta cicha pantomima znów się zacznie. Robię coś w domu, Arek przemeblowuje. To tak, jakbym była bezręka albo niedorozwinięta umysłowo. Mógł przynajmniej coś powiedzieć, złożyć skargę! Nie, cisza. Ostatnią kroplą był papierowy żuraw, rękodzieło origami, które dała mi moja przyjaciółka. Origami to moje hobby. Lubię robić proste figurki w wolnym czasie.

Żuraw, którego przywiozłam z Japonii, przy okazji, okazał się trochę krzywy. Nie jest łatwo pracować rękami, gdy jest się w niestabilnym stanie moralnym. Niemniej jednak podobał mi się ten żuraw i włożyłam go do szafy z resztą moich prac i wyszłam w interesach. Wróciłam i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój żuraw został wyraźnie zmieniony przez kogoś innego! Zapytałam męża: czy miałeś w tym swój udział? Nie zaprzeczył. Powiedział, że chce pomóc. Wtedy się przełamałam. Jak ja krzyczałam!

Powiedziałam mu wszystko! Powiedziałam mu, że zapędzi mnie do szpitala psychiatrycznego ze swoimi przeróbkami i że dłużej tego nie zniosę. Spakowałam swoje rzeczy i poszłam do domu mojej przyjaciółki. Śmiała się ze mnie, mówiła, że to głupie wpadać w furię z powodu takiej bzdury. Mój mąż też wszystkim opowiada, jaka to ze mnie psychopatka, że zostawiłam go, takiego wspaniałego pomocnika, z powodu papierowego żurawia. Nawet moja mama stanęła po jego stronie i mnie zbeształa. "Ty głupku", powiedziała, "ty głupku, zostawiasz takiego człowieka. "Twój ojciec nigdy w życiu nie kiwnął palcem, nie wie, z której strony pieca podejść. Byłabym szczęśliwa, mając takiego mężczyznę, ale ty zachowujesz się jak nastolatka" - zganiła mnie matka.

Wiesz, na początku trochę w siebie zwątpiłam. A potem przypomniałam sobie całą historię i wysłałam wszystkich doradców... do mojego prawie byłego! Idź i żyj z mężczyzną, który według psychologów wykazuje ukrytą agresję i celowo doprowadza mnie do szału. Ja będę na ciebie patrzeć i się śmiać, a w międzyczasie złożę pozew o rozwód, bo moje nerwy są cenniejsze niż spodnie w domu!

Nie przegap: Spekulacje wokół świątecznej kartki Księcia Harry'ego i Meghan Markle. Chodzi o ich dzieci

Zerknij: Z życia wzięte. "Ja mam 23 lata, a on prawie 50": Byliśmy szczęśliwi, dopóki w drodze do domu nie zatrzymała mnie jego córka