Jakiś czas temu zaczęłam spotykać się z mężczyzną, który jest sporo starszy ode mnie. Nasze drogi skrzyżowały się całkiem przypadkowo. To było jak przeznaczenie.
Wychodząc z kawiarni, spieszyłam się na tramwaj. Mocno wtedy padało, więc miałam utrudnione zadanie. Biegnąc na przystanek, potknęłam się o pękniętą kostkę chodnikową i wyryłam o chodnik, jak długa, zdzierając kolana.
Zadbany i przystojny mężczyzna pomógł mi wstać i zaoferował pomoc. I od tego wszystko się zaczęło. Nie powiedział mi od razu, że ma rodzinę. Kiedy dowiedziałam się prawdy, było już za późno. Ogarnęły mnie nieznane mi wcześniej uczucia. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że to nie skończy się dobrze. Ale był dla mnie tak troskliwy, że nie mogłam się oprzeć. Spotykaliśmy się potajemnie w moim mieszkaniu lub w innych miejscach.
Kochałam go i nie chciałam nawet myśleć o złych rzeczach. Nawet teraz trudno w to uwierzyć. On ma 50 lat, ja 23 i jesteśmy szczęśliwi. Z czasem, zgodnie z obawami, rodzina Edwarda dowiedziała się o naszym związku. Przekonałam się o tym w szczególny sposób. Pewnego wieczoru, wracając z pracy do domu, weszłam do budynku i zobaczyłam dziewczynę w wieku około 18 lat.
Zablokowała mi drogę i przedstawiła się jako córka mojego chłopaka. Wryło mnie w ziemię i poczułam, jak paraliżuje mnie strach wymieszany ze wstydem. Rozgniewana nastolatka, jednym ruchem przywarła na mnie całym swym ciężarem, przypierając do ściany klatki schodowej. Była drobnej budowy, jednak buzująca w niej adrenalina dawała jej nade mną sowitą przewagę.
Wysyczała mi do ucha, że zrujnowałam spokój jej rodziny, że uwiodłam jej ojca, a matka przeze mnie przechodzi załamanie. Dziewczyna poczuła, że ma nade mną władzę. Powiedziała: "Jeśli nie zostawisz mojego ojca, pożałujesz". Zacząłem głośno szlochać, mając nadzieję, że ją zmiękczę, jednak była zbyt wzburzona i nabuzowana, by przejąć się moimi łzami.
Uderzyła mnie i odeszła. Nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego, być może dlatego, że nigdy nie wdawałam się w romanse z żonatymi mężczyznami... Postanowiłam odciąć się od Edwarda na dobre, nie wspominałam mu o moim osobliwym spotkaniu z jego córką. Wyjaśniając powody zakończenia naszej relacji, powiedziałam jedynie, że to dlatego, że boję się jego córki. Dałam mu tym do zrozumienia, że wiem o nieszczęściu, jakie oboje sprowadziliśmy na postronne, niewinne osoby...
Nie przegap: Proroctwo biblijne na 2025 rok. Czy już się wypełnia na naszych oczach
Zerknij: Barbara Kurdej-Szatan po raz kolejny triumfuje. Zobaczymy ją w kolejnej produkcji Telewizji Polskiej