Różnica wieku jest oczywista. A stosunek naszych rodziców do nas obu był, delikatnie mówiąc, różny. Gabi to ulubienica, gwiazda, przyszła primadonna teatralna — tak mówił każdy, kto widział mimikę mojej siostry. A ja byłam tylko szarą myszką, która nie powinna rzucać cienia na swoją siostrę artystkę.
Przez całe liceum Gabrysia przygotowywała się do dostania się do szkoły teatralnej. Po porażce w pierwszej rundzie siostra płakała całą noc, a rano ogłosiła rodzicom, że jej kariera gwiazdy dobiegła końca.
Na trzecim roku, kiedy już pracowałam i wyszłam za mąż, moja siostra powiedziała rodzicom, że też wychodzi za mąż. Oczywiście nie miała narzeczonego, ale chciała po prostu wyrwać się z domu, gdzie rodzice zawracali jej głowę swoją troską. Była młoda, a adoratorów jej nie brakowało.
Jednak Gabrysia absolutnie nie chciała zwracać uwagi na porządnych facetów, którzy, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, wciąż kręcili się wokół niej. Zabrała więc do urzędu stanu cywilnego Jurka, miejscowego chuligana w czapce. Był całkiem przystojny. Szybko zrozumiał, że lepiej wychowywać żonę "kijem" a "marchewkę" zatrzymać dla siebie. Siostra znosiła to przez jakiś czas i nie narzekała. Ale kiedy powiedziano jej wprost, że jej mąż jest oprawcą, jak to się teraz modnie mówi, stanęła w obronie ukochanego.
Gdy zaczęli klepać biedę, mama postanowiła zmusić mnie do dzielenia się domowym budżetem z siostrą. Próbowałam jej spokojnie powiedzieć, że ja i mój mąż, sami na to wszystko zapracowaliśmy. Dlaczego Jurek nie ma pracy, zapytałam. Moja matka zakrztusiła się:
-Nie rozumiesz, on ma trudny charakter, nie jest mu łatwo dogadać się z ludźmi.
-A siedzenie na utrzymaniu teściowej jest dla niego łatwe i przyjemne — odpowiedziałam. Moja mama zaczęła płakać i załamywać ręce.
Postanowiliśmy z mężem dać Gabryście trochę pieniędzy na próbę, by zobaczyć, co z nimi zrobi. Po jakimś czasie, podczas rozmowy z mamą usłyszałam, że jest bardzo zmartwiona, bo Gabryśka i Jurek się rozchorowali i trzymało ich prawie tydzień.
Zaczęłam dopytywać, szczerze zmartwiona i usłyszałam, że po ostatniej wizycie w restauracji mieli nudności itp. Zaraz... Chwileczkę. Po jakiej wizycie? W restauracji wydali pieniądze od nas?
Oznajmiłam mamie, że już więcej nic nie dostaną, na co usłyszałam surowe upomnienie, że mam nie przesadzać. Widząc, że milczę, rozzłościła się całkowicie i powiedziała, że w takim razie ma tylko jedną córkę, Gabrysię.
-Więc idź do swojej córki i idźcie razem do restauracji — powiedziałam i wyrzuciłam matkę. Jestem pewna, że moja siostra i matka przybiegną do mnie na kolanach.
Nie przegap: Zaginięcie Beaty Klimek. Śledczy z Archiwum X wskazują, co mogło stać się z kobietą
O tym się mówi: Mocna wymiana zdań na konferencji Karola Nawrockiego. Doszło do spięcia z dziennikarzem