Być może tak będzie najlepiej. A wszystko dlatego, że mój mąż jest kapryśną osobą, która je tylko świeżo ugotowane i świeżo upieczone jedzenie. Czasami wydaje mi się, że budzę się i zasypiam w kuchni. Najtrudniej jest w dni powszednie, kiedy muszę nie tylko zrobić śniadanie dla męża, ale także przygotować się do pracy.
Muszę wstać o 6 rano, a nawet o 5 rano, aby wszystko zrobić. Nie tylko przygotowuję śniadanie, ale muszę też przygotować męża do pracy. I to nie tylko kanapki i sałatki. Mój mąż prosi o pełnowartościowy posiłek, czyli kotlet, danie na ciepło i najlepiej bułkę lub domowe gofry.
Zazwyczaj nie mam czasu na przygotowanie się do pracy, więc wyglądam obrzydliwie źle. Moi koledzy czasami żartują z mojego wyglądu, a ja czuję się paskudnie. W końcu nie jestem gorsza od nich, więc dlaczego nie mogę wyglądać na zadbaną i piękną? Próbowałam porozmawiać z mężem o rzuceniu pracy.
-Moja mama budziła się o 4 rano i nawet nie narzekała, a ty od razu zaczynasz marudzić. Mówiłem ci, że jestem smakoszem — powiedział. - Zwracam szczególną uwagę na jedzenie — uciął temat.
Jeśli coś zostanie z obiadu, nie mogę tego podgrzać na kolację, bo mój mąż tego nie zje. Nie wiem, co robić. Mam wrażenie, że gotowanie pochłania całą moją energię i czas. Ciągle kręcę się w kuchni. Mój mąż musi zrozumieć moją sytuację.
Ostatnio zaczął mówić o dzieciach. Nie mogę sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli urodzę. Wtedy na pewno nie będę miała czasu gotować tak dużo dla mojego męża, a wtedy on będzie nieszczęśliwy. Nie zdziwiłabym się, gdyby zdecydował się ode mnie odejść tylko dlatego, że nie gotowałabym mu codziennie nowych potraw.
O tym się mówi: Baron popełnił błąd w "The Voice of Poland". Powiedział, że znany muzyk już nie żyje