Mój brat, Marek, zawsze był trochę beztroski. Często podejmował decyzje impulsywnie, nie zastanawiając się nad ich konsekwencjami. Mimo to, gdy przyszedł do mnie pewnego dnia, prosząc o pożyczkę na remont mieszkania, nie wahałam się ani chwili.


– „Asia, naprawdę muszę to zrobić,” powiedział z przekonaniem. „Mieszkanie jest w tragicznym stanie. Muszę wymienić instalację elektryczną, odnowić łazienkę, pomalować ściany. Nie mogę tego dłużej odkładać.”


Słuchałam go i widziałam w jego oczach determinację. Marek miał dwójkę małych dzieci, a jego mieszkanie faktycznie wymagało remontu. Nie miałam powodów, by mu nie wierzyć. Pożyczyłam mu wszystkie oszczędności, jakie miałam – pieniądze, które odkładałam na swoją przyszłość. Ufałam mu. W końcu był moim bratem.


Mijały tygodnie, a potem miesiące. Marek nie wspominał ani o zwrocie pieniędzy, ani o postępach w remoncie. Kiedy odwiedziłam go w jego mieszkaniu, spodziewałam się zobaczyć zmiany – świeżo pomalowane ściany, nowe podłogi, cokolwiek. Ale nic się nie zmieniło. Mieszkanie wyglądało dokładnie tak samo, jak przed pożyczką.


– „Marek, co się dzieje z remontem?” zapytałam wprost. „Przecież pożyczyłam ci pieniądze na to właśnie.”


Jego twarz nagle stężała. Zaczął kręcić się nerwowo i unikać mojego wzroku.


– „No, wiesz... jeszcze nie zacząłem,” powiedział, zacinając się. „Ale mam to wszystko zaplanowane.”


Nie chciałam naciskać. Uznałam, że może coś go zatrzymało, że potrzebuje więcej czasu. Ale wkrótce prawda wyszła na jaw.


Przeglądając media społecznościowe, natknęłam się na zdjęcia Marka i jego rodziny. Byli na egzotycznych wakacjach – szerokie uśmiechy, błękitne morze w tle, luksusowy hotel. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Pieniądze, które pożyczyłam na remont, Marek wydał na wakacje.


Kiedy wrócił, natychmiast postanowiłam z nim porozmawiać.


– „Marek, jak mogłeś?” zapytałam, a w moim głosie było więcej bólu niż gniewu. „Pożyczyłam ci te pieniądze na remont, na coś ważnego. A ty wydałeś je na wakacje?”


Zamiast skruchy, zobaczyłam w jego oczach coś, czego się nie spodziewałam – obojętność.


– „Asia, przesadzasz,” powiedział spokojnie. „Potrzebowaliśmy tego wyjazdu. Dzieci były zmęczone, ja byłem zmęczony. Zrobię remont później.”


– „Ale to były moje oszczędności!” przerwałam, czując, że zaraz wybuchnę. „Jak mogłeś tak po prostu wykorzystać moje zaufanie?”


– „To tylko pieniądze,” odpowiedział z irytacją. „Zachowujesz się, jakbym zrobił coś strasznego. Przecież jesteśmy rodziną.”


Jego słowa były jak cios. Rodzina. Czy rodzina powinna traktować się w ten sposób? Czy rodzina powinna łamać zaufanie, na które pracuje się latami?


Dziś Marek wciąż unika rozmów o zwrocie pieniędzy. Kiedy próbuję poruszyć ten temat, zbywa mnie, mówiąc, że „kiedyś odda.” Ale to „kiedyś” nie nadchodzi. Nasza relacja, która kiedyś była pełna bliskości i wsparcia, teraz jest napięta i pełna żalu.


Nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o zaufanie, które zostało zniszczone. O świadomość, że ktoś, kogo kochałam i na kogo zawsze mogłam liczyć, potraktował mnie jak bankomat, jak kogoś, kogo można oszukać bez konsekwencji. Czy kiedykolwiek uda nam się to naprawić? Nie wiem. Ale wiem, że ten ból pozostanie ze mną na długo.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Po 25 latach małżeństwa dowiedziałam się, że mąż przez cały ten czas miał inną kobietę"


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: "Ojciec, który porzucił nas 20 lat temu": Teraz wrócił i chce, żebym pomógł mu finansowo