Inna sprawa, że szczerze mówiąc, nie jestem szczególnie dobra w gotowaniu. Owszem, potrafię ugotować coś prostego, ale skomplikowane dania wychodzą mi fatalnie. Wiem o tym ja, wie też mój mąż, który od dawna się nie obraził i nie prosi o nic pysznego.

Dlatego często zamawiamy jedzenie z restauracji, zamiast gotować w domowej kuchni. Dobrze, że finanse na to pozwalają. I do niedawna nie widziałam w tej diecie nic złego. Owszem, niektórzy z Was mogą pomyśleć, że kobieta MUSI być dobrą kucharką i stać przy kuchence przez całą dobę. Nie, nie jest do niczego zobowiązana. Należy to robić dobrowolnie i bez wyjątków. W przeciwnym razie jedzenie będzie niesmaczne, a relacje rodzinne ulegną pogorszeniu. Taka jest moja filozofia, nic na to nie poradzę.

Pewnego dnia mój mąż wrócił z pracy podekscytowany i szczęśliwy i przekazał mi nowinę. Nie od razu zrozumiałam, czy to dobrze, czy nie, ale przyjęłam to z entuzjazmem: "Moja mama przyjeżdża do nas pojutrze o 19:30. Myślę, że umieścimy ją w naszym salonie. Rozłożymy sofę i pościelimy łóżko. Co o tym sądzisz?"

Mówię, że nie mam nic przeciwko, z teściową widujemy się bardzo rzadko, przez całe 20 lat małżeństwa przyjechała do nas tylko trzy razy, a my do niej dwa razy." Zapytałam Radka o kwestię gotowania z racji moich zerowych umiejętności. Mąż zasugerował, żebyśmy zamówili jakieś jedzenie z restauracji, ale musiałam powiedzieć Elżbiecie, że wszystko zostało zrobione moimi rękami. "Po co kłamać?" - zapytałam, mrużąc oczy. Odpowiedź wzruszyła mnie i jednocześnie rozzłościła: "Żeby mama nie przeklinała. Żeby nie wiedziała, że nie umiesz gotować". Krótko mówiąc, mój mąż postanowił stworzyć dla mnie wizerunek wzorowej gospodyni domowej.

Nie wiem dlaczego, ale się zgodziłam. Prawdopodobnie nie chciałam urazić mojego ukochanego — zależy mu na opinii matki. Teściowa przyjechała na czas. Na peronie długo nas ściskała i całowała, po czym rozpłakała się, narzekając, że nie daliśmy jej jeszcze wnuków. W domu czekał na nią pełny trzydaniowy obiad. Sałatka z owocami morza, mięso i deser z jakimś dziwnym, ale przyjemnie smakującym kremem. Zapach w całym mieszkaniu był tak dobry, że nawet ja, przyzwyczajona do tego rodzaju jedzenia, poczułam ślinotok.

Elżbieta usiadła przy stole i kładąc kawałek mięsa na widelcu, zaczęła mnie chwalić na różne sposoby. Co, można by zapytać, mogło pójść nie tak? Tak, w rzeczywistości cały nasz plan stworzenia wizerunku idealnej gospodyni legł w gruzach. Po obfitym obiedzie teściowa poszła do kuchni wstawić czajnik i zobaczyła... paragon. Igor, oczywiście, wymyślił idealną legendę, ale zapomniał pozbyć się dowodów — rzucił wszystkie kartki papieru na stół. A tam, czarno na białym, była lista dań, które nasza rodzina zjadła na obiad, cena, czas zamówienia i dostawy.

Nawet nie sądziłam, że moja teściowa może tak krzyczeć. Przeklinała przez około 10 minut, ale dziwne jest to, że była oburzona nie faktem oszustwa, ale faktem, że przez tyle lat nie prosiłam jej o nauczenie mnie gotowania. Postanowiłam nie denerwować teściowej ponownie — reszta jej pobytu u nas była poświęcona nauczeniu mnie sztuki gotowania. Czysto z szacunku dla siwych włosów mojej teściowej. Jest mało prawdopodobne, że po tym zacznę gotować codziennie z przyjemnością i śpiewem na ustach...

Zerknij: Dawid Kubacki przekazał nowe wiadomości. Diagnoza się potwierdziła

Nie przegap: Radosław Sikorski nie kryje swoich prezydenckich aspiracji. "Sufit poparcia mam wyżej niż Trzaskowski"