Jednak potem zaczęła sama podkradać nam jedzenie. Kiedy przyłapałam ją na gorącym uczynku, zaczęła płakać, że jej emerytura nie wystarcza na wszystko. Dlaczego więc w ogóle wymyśliła tę separację?
Nie planowaliśmy mieszkać z teściową. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mieszkanie z rodzicami będzie miało negatywny wpływ na nasze relacje. Nie miałam zbyt wiele kontaktu z moimi krewnymi. Nie przyjeżdżałam do domu nawet na święta. Nie mogliśmy nawet normalnie porozmawiać przez godzinę czy dwie, więc wspólne mieszkanie nie wchodziło w grę.
Z teściową nie było żadnych konfliktów. Podobno dlatego, że mieszkałyśmy osobno. Spotykaliśmy się tylko w święta, co przyczyniało się do rodzinnej sielanki. Pół roku temu wszystko się jednak zmieniło. Mój mąż został zwolniony i zdaliśmy sobie sprawę, że nie stać nas na wynajęcie mieszkania.
Rozważyliśmy wszystko i postanowiliśmy wprowadzić się do mojej teściowej, a pieniądze, które mieliśmy, zaoszczędzić na kredyt hipoteczny. Nie wiem, co teściowa sądziła o tym pomyśle, ale nie odmówiła nam. Staraliśmy się jej zbytnio nie stresować, ale wciąż pojawiały się problemy.
Zaczęła się mnie czepiać bez żadnego powodu. Potem powiedziała, że ją objadamy i nalegała, żebyśmy mieli osobną półkę w lodówce. Ten pomysł wydał mi się dziwny, ponieważ to my kupowaliśmy artykuły spożywcze, ale nie kłóciłam się z nią. Wkrótce zaczęłam zauważać, że jedzenie znika.
Znikała kiełbasa albo jogurt. Nie zwracałam uwagi teściowej, bo było mi jej żal. Jednak pewnego dnia zauważyłam, że odcięła kawałek sera i pół wędliny. Planowałam zrobić kanapki na ciepło dla naszych gości, ale produkty wylądowały na kanapkach teściowej. Nic nie powiedziałam, ale teściowa zaatakowała — "Swoją drogą mam niewielką emeryturę. Nie stać mnie na takie jedzenie. A ty jesz i nawet nie myślisz o dzieleniu się" — zaczęła krzyczeć teściowa.
"Chciałaś jeść osobno" - powiedział mąż, ale krewna puściła jego słowa mimo uszu. Uroniła nawet łzę i wyzywająco odrzuciła od siebie talerz z kanapkami. Dlaczego mam tolerować takie wybryki? Co jest moją winą? Postanowiła podzielić lodówkę, podkradała nam jedzenie, a potem uznała nas za skąpców. Czy ktoś ją do czegokolwiek zmuszał?
Przez dwa dni moja teściowa nawet się do nas nie odzywa. Zjada pusty makaron i wyzywająco wzdycha, kiedy gotuję coś mięsnego. Czego ona chce? Czy to starcze zniedołężnienie? A może wskazówka, że czas się wyprowadzić?
O tym się mówi: Syn Szczęsnego podszedł do Ronaldo. Nagranie skradło serca internautów
Nie przegap: Z życia wzięte. "Syn powiedział, żebym sprzedała dom rodzinny": Ja to zrobiłam i teraz bardzo żałuję