Był rodzonym ojcem mojego męża, a brat i siostra męża pochodzili od innego mężczyzny. Teść zawsze dobrze zarabiał, teściowej nigdy niczego nie brakowało. Zawsze zostawała w domu i wydawała pieniądze męża. I zawsze wydawała ich dużo.
Po śmierci teścia teściowa zadała pytanie, kto będzie ją utrzymywał? Ponieważ nie miała stażu pracy, nie otrzymywała emerytury i nawet nie myślała o pracy. Młodszy brat męża nie był w stanie sam się utrzymać, a mój mąż i jego siostra zdecydowali, że co miesiąc będą na zmianę opłacać wydatki matki.
Rzecz w tym, że wszystko to ma duży wpływ na naszą rodzinę. Ponieważ moja teściowa nieustannie domaga się wysłania do sanatorium, leczenia w najlepszych klinikach i kupowania najdroższych ubrań, muszę odmawiać sobie wielu rzeczy. Zawsze pracowałam, ale teraz jestem na urlopie macierzyńskim. Nie mamy zbyt wiele pieniędzy.
Nie mogę się doczekać, aż moje dziecko podrośnie i wrócę do pracy. Mój mąż oddaje połowę pensji teściowej, a my musimy zadowolić się tym, co zostaje. To takie niesprawiedliwe: czy ona nie myśli o swoich wnukach? Jak może być tak samolubna i myśleć tylko o sobie? Nie wiem, jak wytłumaczyć teściowej, żeby wydawała mniej. Przecież nie musi co miesiąc jeździć z koleżankami do sanatoriów.
Próbowałam rozmawiać z mężem, tłumaczyć, ale on mówi, że po śmierci ojca mama wpadła w depresję, źle się czuje i robi to wszystko, bo chce odwrócić od siebie uwagę. Ciekawe, ale z jakiegoś powodu teściowa nie myśli o tym, żeby odwrócić od siebie uwagę w inny sposób. Na przykład znalezienie pracy.
Nie przegap: "Polska Brigitte Bardot" nie może dojść do siebie po stracie męża. Halinie Kowalskiej nie jest lekko