Postanowiliśmy podróżować po polskich miastach. O naszych planach dowiedziała się siostra mojej żony, więc od razu zostaliśmy zaproszeni w odwiedziny. Mieszka w pobliżu wielu pięknych i malowniczych miejsc.
Moja szwagierka spotkała się z nami, ale z jakiegoś powodu nie była szczególnie szczęśliwa, mimo że widujemy się raz na kilka lat. Nie komunikujemy się też zbyt często, chociaż moja żona stara się dzwonić we wszystkie święta.
Osobiście zwróciłem uwagę na zastawiony dla nas stół. Przyjechaliśmy do domu Tatiany w porze obiadowej i nakarmili nas bardzo skromnie, nawet nie postawili na stole chleba i śmietany.
Chociaż jeśli goście są naprawdę oczekiwani, zwykle zastawia się bogatszy stół, przynajmniej będzie na nim chleb. Rozumieliśmy, że okoliczności mogą być inne. Tak więc po kilku godzinach odpoczynku postanowiliśmy zająć się naszymi sprawami i jednocześnie kupić artykuły spożywcze, aby wieczorem móc zjeść dobrą kolację z szaszłykiem i innymi pysznościami.
Powiedzieliśmy o tym Teresie, a ona bardzo chętnie się zgodziła. Ale kiedy wróciliśmy wieczorem i weszliśmy do domu, zobaczyliśmy inną rodzinę, której nie znaliśmy. Okazało się, że była to przyjaciółka Teresy i jej rodzina, cała rodzina — trójka dzieci, mąż i oczywiście żona.
Mieszkali u szwagierki już od tygodnia. Zdaliśmy sobie sprawę, że dom jest mały, ma tylko trzy łóżka, więc zapytaliśmy Teresę, gdzie powinniśmy spać. Odpowiedziała: "Nie mam dla was miejsca do spania! Możecie spróbować pościelić sobie łóżko na podłodze w korytarzu".
Postanowiliśmy z żoną nic na to nie mówić. Po prostu zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do hotelu. Postanowiliśmy nie rozmawiać więcej z Teresą. To zbyt brzydkie z jej strony. Jak myślisz, mamy rację czy nie?
Zerknij: Horror na Woronicza. Potrącił pieszą i uderzył w przystanek. Dwóch osób nie udało się uratować