Około godziny 10:30 doszło w Warszawie na ul. Woronicza 29 do tragicznego wypadku, w wyniku którego życie straciły dwie osoby, poważne obrażenia odniosło 10 osób, wśród których jest dziecko w bardzo ciężkim stanie.
Super Express donosi, że trwa walka o jego życie. Kierowca samochodu osobowego, potrącając przechodzącą przez ulicę pieszą, uderzył z impetem w wiatę przystanku. Zdarzyło się to w sąsiedztwie zajezdni autobusowej.
45-latek był trzeźwy
Funkcjonariusz z Komendy Stołecznej Policji Kamil Sobótka poinformował na prasowym briefingu, który odbył się na miejscu tragedii, że samochodem osobowym marki Ssangyong, który wjechał w przystanek, kierował 45-letni mężczyzna.
Policja ustaliła, że sprawca wypadku jest obywatelem Polski i prowadził na trzeźwo. Mundurowy zaznaczył, że potrącona kobieta prawidłowo korzystała z przejścia dla pieszych. Podczas prowadzonych na miejscu zdarzenia oględzin, zabezpieczane są wszystkie ślady mogące pomóc w określeniu prędkości, z jaką jechał kierowca. Badany jest także sam pojazd, którym kierował 45-latek.
Według medialnych doniesień stan osób poszkodowanych i przewiezionych do placówki Szpitalnej jest średni, jednak wśród nich jest dziecko, którego stan jest bardzo ciężki. Piotr Owczarski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Meditrans poinformował, że po otrzymaniu zgłoszenia o wypadku na Woronicza, dyspozytor niezwłocznie skierował tam 9 zespołów ratownictwa medycznego. Zaznaczył, że medycy najpierw udzielili pomocy trzyipółletniemu dziecku, o którego życie walka.
- Rzeczywiście w pierwszej kolejności medyczne czynności ratunkowe były prowadzone z 3,5-letnim dzieckiem, którego stan jest ciężki. Dziecko ma uszkodzenia żuchwy, twarzoczaszki, kończyn dolnych oraz obrażenia wielomiejscowe. W tej chwili zostało przekazane lekarzom ze szpitalnego oddziału ratunkowego, którzy walczą o jego życie — wyjaśnił rzecznik.
- Do szpitala trafiły także dwie kobiety, które miały obrażenia kończyn dolnych. - Jedna z pań ma obrażenia spowodowane szkłem, które w wyniku tego zdarzenia pękło i wbiło się w nogi tej pacjentki — zaznaczył.
Zerknij: Gdzie podział się Marcin Prokop? Powód zniknięcia z "Dzień Dobry TVN" ujrzał światło dzienne