Tata nigdy o mnie nie zapomniał: płacił alimenty i zabierał mnie do siebie na weekendy. Zawsze czułam jego miłość. Potem mój ojciec znalazł żonę, Walentynę. Była wdową i miała dwoje dzieci z pierwszym mężem.
Z Andrzejem i Natalią od razu się dogadałam. Jeszcze bardziej cieszyłam się na weekendy. W rodzinie ojca czułam się jak ryba w wodzie, nie chciałam nawet wracać do domu.
Moja matka urodziła dwójkę dzieci z drugim mężem: chłopca i dziewczynkę. Ona i mój ojczym postanowili otworzyć biznes, ale coś poszło nie tak — stracili dużą sumę pieniędzy. Długi narosły tak bardzo, że musieli sprzedać duże mieszkanie w centrum miasta i przenieść się do dwupokojowego mieszkania na przedmieściach.
Było tam bardzo ciasno dla całej piątki. Wtedy mój ojczym zaczął pić. Matka poszła do pracy. Pewnego dnia spakowałam swoje rzeczy i zamieszkałam z ojcem. Potem już nigdy nie zobaczyłam matki. Wiedziałam tylko, że moja siostra i brat zostali zabrani do sierocińca, a matka została pozbawiona praw rodzicielskich.
Mój ojczym odszedł. W rodzinie ojca urodziłam się na nowo. Zarówno ciocia Walentyna, jak i jej mama, babcia Anna, bardzo mnie lubiły. Mijały lata. Teraz mam trzydzieści cztery lata, jestem mężatką i mam dwoje dzieci.
Kiedy zmarła moja babcia, matka mojego ojca, zapisała mi w spadku swój dom. Rok później nagle zmarł mój ojciec. Mieszkanie przekazał Andrzejowi i Natalii, a mnie zapisał swój samochód. Miał też domek na wsi. Był jednak niedokończony. Postanowiliśmy go nie sprzedawać, ale wyremontować i umeblować, abyśmy mogli tam przyjeżdżać i spędzać czas z naszymi rodzinami.
Kiedy moja mama dowiedziała się, że babcia i ojciec odeszli, znalazła mój adres i przyjechała do mnie. Minęło 20 lat, odkąd się widziałyśmy. - Słyszałam, że babcia zostawiła ci dom, ale co zostawił ci ojciec? - zapytała mama. - Ty też masz brata i siostrę! Gdzie w tym sprawiedliwość? Nie dzielisz się, jakbyś nie była z rodziny. To nie jest twój spadek, to wspólny spadek po twoim ojcu i babci. Sprzedaj wszystko i podzielimy pieniądze na trzy części.
Powiedziałam jej, że nie będziemy niczego dzielić i poprosiłam, żeby wyszła. Może to źle, ale nie sądzę, żebym była jej cokolwiek winna. Nie jest już moją matką, a obcą osobą.
Zarówno ona, jak i dzieci, które miała z drugim mężem, są mi zupełnie obce. Mam już brata i siostrę — Andrzeja i Natalkę. Ukończyliśmy bezpiecznie domek na wsi i teraz często się tam spotykamy. I zabieramy ze sobą ciocię Walentynę. Oni wszyscy są moją prawdziwą rodziną. Nie mam nikogo, kto byłby mi bliższy.
Nie przegap: Zamieszanie wokół Beaty Szydło. Co dalej z jej przyszłością w Prawie i Sprawiedliwości
Zerknij: Poczta Polska przeszła samą siebie. Żąda opłacenia abonamentu RTV od mieszkańca chaty bez prądu