Chociaż było to przyćmione trudną sytuacją: jej ukochany mężczyzna był żonaty i miał dwoje dzieci. Najmłodsze jest bardzo małe. Musimy więc poczekać, aż dzieci będą trochę starsze. Powie swojej żonie prawdę. Wyjaśni to swoim dzieciom. I opuści rodzinę dla swojej ukochanej kobiety.

On nie kocha swojej żony. Gdyby było inaczej, czy nie miałby romansu? Ale to nie jest romans. To jest prawdziwa miłość, prawdziwa miłość. Czy nie zdarza się, że człowiek spotyka miłość nie od razu? Irka była mądrą kobietą. Odnoszącą sukcesy i piękną. Miała trochę ponad czterdzieści lat, trochę więcej niż jej kochanek. Ale wyglądała świetnie!

Kochankowie pracowali razem przez długi czas, prawie rok. Potem jego samochód nie chciał odpalić, więc poprosił Irkę, by podwiozła go do domu. Musiał pilnie dostać się do domu, więc wjechali na podwórko.

Sebastian wysiadł z samochodu, a na podwórku jego żona spacerowała z dziećmi. Irka widziała jego żonę tylko na zdjęciach, ale starała się nie przyglądać jej zbyt uważnie. To było bolesne. I było trochę poczucia winy. Biedna niekochana kobieta, wkrótce dowie się prawdy. Nawet mi jej żal.

Jednak Sebastian pomoże dzieciom, utrzyma mieszkanie i dom. To już postanowione. Wszystko jest już postanowione, trzeba tylko poczekać... Cóż, ta żona stała przy huśtawce. Była piękną młodą kobietą, wysoką i posągową. Trzymała w ramionach dziecko, drugie, starsze, krzyczało: "Tatusiu! Tatusiu!", a Sebastian podbiegł do niego, podniósł go... A jego żona podeszła i podała mu maleństwo.

Sebastian uścisnął ramiona żony, a potem razem poszli do wejścia. Nie oglądał się za siebie, to była domowa scena. Zasłona spadła Irce z oczu. To była rodzina. Kochający mąż i ojciec, jego dzieci, jego żona. Nigdzie nie odejdzie. Opuści Irkę i nie obejrzy się za siebie.

Dlatego nie może do niego zadzwonić. Nie może do niego napisać. Irka spędza więc wszystkie święta sama lub z przyjaciółmi. Nigdzie razem nie chodzą. Spogląda na zegarek i spieszy się do domu. Nie wydaje pieniędzy na Irkę. Wydaje je na swoją rodzinę. Na swoją rodzinę. I dom, który buduje dla swojej rodziny...

Człowiek ma swoje własne życie. I jeśli cię do niego nie wpuści, nie masz na co liczyć. To jest twoja granica — na progu mojego domu. Nie jesteś moją rodziną. Jesteś po prostu interesująca, piękna, elegancka, modna, inteligentna. Miło spędza się z tobą czas. Ale nie mogę cię wpuścić do mojego domu. Zostań tutaj. Może kiedyś... Ale najczęściej nigdy.

Są wyjątki. Życie jest skomplikowane i pełne sprzeczności. I lepiej odpalić samochód i wyjechać z cudzego podwórka, z cudzego domu, gdzie nigdy cię nie zawołają. Tak myślała i płakała Irka. Sebastian spokojnie przyjął jej słowa, że lepiej się rozstać. Podziękował jej nawet za poświęcony czas i miłą rozmowę. To sprawiło, że Irka rozpłakała się jeszcze mocniej.

Zerknij: Ostatnie pożegnanie Bogumiły Wander. Jej mogiła tonęła w kwiatach

Nie przegap: Powraca temat poważnej afery. Czy Robert Lewandowski będzie się gęsto tłumaczył