Jak podaje portal "Goniec", w środę odbył się pogrzeb legendy TVP, Bogumiły Wander. Zgodnie z życzeniem rodziny w uroczystościach żałobnych nie brały udziału media. Na grobie prezenterki Telewizji Polskiej pojawiło się może wieńców. Na jednym z nich pojawiła się wyjątkowa dedykacja. Te słowa zapadają w pamięć.
Ostatnie pożegnanie Bogumiły Wander
Bogumiła Wander odeszła we wtorek 30 lipca. Kultowa spikerka TVP od lat zmagała się z Alzheimerem. Choroba postępowała i konieczne okazało się umieszczenie jej w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie, w którym Wander miała zapewnioną całodobową profesjonalną opiekę.
Ostatnie pożegnanie artystki odbyło się w środę 7 sierpnia. Rodzina Bogumiły Wander zdecydowała, że uroczystości żałobne odbędą się bez udziału mediów. Rodzina prezenterki w specjalnym oświadczeniu rozesłanym do mediów poinformowała, że "data i miejsce pogrzebu nie są podawane do opinii publicznej za pomocą mediów".
Przekazano, że zwyczajowo w kościele, w którym ma się odbyć msza, wywieszona będzie klepsydra informująca o pogrzebie.
Grób Bogumiły Wander tonął w kwiatach
Z doniesień "Faktu" wynika, że ciało Bogumiły Wander spoczęło w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Służewie. Na grobie kultowej spikerki TVP pojawiło się może kwiatów. Wśród wieńców od jej najbliższych pojawiły się również te od jej przyjaciół. Nie zabrakło wieńca od Bożeny Walter.
Jednak to nie ten wieniec najbardziej przyciągał wzrok. Tuż obok krzyża i tabliczki z imieniem i nazwiskiem zmarłej Bogumiły Wander pojawił się wieniec od jej ukochanego męża Krzysztofa Baranowskiego. Okrągły wieniec ozdobiony był przepięknymi białymi liliami. Znalazła się tu szarfa z poruszającymi słowami.
"Żegnaj, kochana Bogusiu. Na zawsze twój Krzysiaczek" - można na niej przeczytać.
To też może cię zainteresować: Żona odłącza męża od aparatury podtrzymującej życie. Wszystko po odkryciu, że zdradzał ją przez wiele lat
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Grób Piotra Woźniaka-Staraka otwarto tuż przed rocznicą. Ujawniono powód
O tym się mówi: Beata Tyszkiewicz wciąż nie daje się przekonać. Martwią się o nią nie tylko jej najbliżsi