Mój syn miał wtedy zaledwie dwa lata. Mój mąż odszedł, bo był zmęczony ciągłymi kłopotami, musiał zarabiać pieniądze i wydawać je na rodzinę. I nie podobało mu się to wszystko.

Co tu wydawać na rodzinę, skoro wolisz wydawać na siebie i swoją kochankę? Bez względu na to, jakim był mężem, było mi łatwiej. A teraz, po jego odejściu, wszystko spadło na moje barki. Natychmiast oddałam Karolka do przedszkola, a sama poszłam do pracy.

Pamiętam, że czasami byłam tak zmęczona, że nie czułam nóg, ale w domu zawsze panował porządek, jedzenie było ugotowane, dziecko nakarmione i czyste. Tak zawsze uczyła mnie mama, a nasze pokolenie było wtedy bardziej odporne.

Przyznaję, że trochę rozpieściłem syna. W wieku 27 lat Karol nie umie nawet ugotować ziemniaków. Ale niedawno się ożenił, a ja pomyślałam, że wreszcie ma odpowiednią żonę, która zajmie się tym dławikiem, a ja zajmę się swoim hobby, może znajdę inną pracę. Krótko mówiąc, będę żyła spokojnie.

I oto mój syn powiedział mi, że on i jego Kasia zamierzają zamieszkać ze mną na jakiś czas. Oczywiście nie byłam szczególnie szczęśliwa, ale zgodziłam się. Gotowałam jedzenie dla mojego syna, robiłam mu pranie, byłam cierpliwa przez jakiś czas. Ale nic z tego.

Kasia okazała się prawdziwą niedojdą. Nie sprzątała ze stołu, nie zmywała naczyń, nie prała ubrań ani dla siebie, ani dla Karola, ani nawet nie zamiatała pokoju — nie robiła nic. Przez trzy miesiące opiekowałam się trzema osobami.

Czy było mi to potrzebne? Co robiła synowa? Odkąd Karol zdecydował, że sam będzie utrzymywał rodzinę, Kasia nigdzie nie pracowała. Od rana do wieczora, dopóki Karol nie wrócił z pracy, spędzała czas z przyjaciółmi lub rozmawiała przez telefon. Ja też pracuję. Wracam do domu, w domu panuje bałagan, wszystko jest porozrzucane, lodówka jest pusta, nie ma gotowego jedzenia.

Musiałam iść do supermarketu, kupić artykuły spożywcze, wszystko ugotować, a potem pozmywać naczynia. Kasia nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Udało jej się przyjść do mnie, kiedy zmywałam naczynia i przynieść mi talerz, który trzymała w pokoju od kilku dni. Od razu jej powiedziałam, że gdyby miała sumienie, to by chociaż raz pozmywała naczynia.

I co myślicie, przeprosiła i coś zrobiła? Nie, następnego dnia ze skandalem, ona i mój syn wyjechali, wynajęli mieszkanie. Mój syn powiedział, że próbuję zrujnować jego rodzinę. Mówiąc mojej synowej, żeby przynajmniej pozmywała naczynia? Cóż, dzięki Bogu, będę teraz prowadziła czyste i spokojne życie, bez sprzątania po kimkolwiek. Ci dzisiejsi młodzi ludzie są do niczego, mówię ci. Są bezużyteczni...

O tym się mówi: Z życia wzięte. "Ja i mój mąż przeprowadziliśmy się do mamy": Zadbała, żebyśmy się nie nudzili

Nie przegap: Zaskakujące wieści na temat Alicji Bachledy-Curuś. W końcu się odważyła. O co chodzi