Matka mojego męża zmarła, kiedy on miał 22 lata. Rok później wzięliśmy ślub. Po matce Maks odziedziczył trzypokojowe mieszkanie, a właściwie jego połowę. Babcia zadbała o to, żeby połowa przypadła jej drugiej córce. I tak zamieszkaliśmy w mieszkaniu z ciotką Natalią.
Była to miła, raczej niekonfliktowa kobieta. Całkiem dobrze nam się razem żyło. Natalia miała syna, Igora. Był tylko o 3 lata starszy od Maksa. Mieszkał razem z babcią, która nigdy nie akceptowała mojego męża. Nigdy nie wybaczyła córce, że ta wyszła za mężczyznę, którego kochała, a nie tego, którego jej wybrano.
Przez długi czas wszystko układało się dobrze. Ciotka Natalia mieszkała w jednym pokoju, my zajmowaliśmy dwa. Pewnego dnia do naszych drzwi zapukał Igor. Stwierdził, że wprowadza się do mieszkania, bo nie jest w stanie wytrzymać z babcią.
Musieliśmy oddać im pokój należący do naszego dziecka i sami gnietliśmy się w jednym pokoju. Dla Igora i Oliwii to było jednak za mało. Zaczęli narzekać, że wzięliśmy dla siebie większy pokój. Oliwia otwarcie nam to powiedziała. "Jeśli potrzebujesz większego pokoju, negocjuj z teściową - poradziłam jej.
W końcu Natalia przeprowadziła się do małego pokoju, a jej syn i jego żona do dużego, ponieważ teściowa nie chciała kłócić się z synową. Od tego dnia nasze spokojne życie dobiegło końca, gdyż od samego rana synowa zaczęła kłócić się z mężem, potem z matką.
Kilka razy próbowała mnie wciągnąć w to wszystko, ale szybko ułożyłam ją na swoim miejscu. Dwie gospodynie domowe nie mogą się dogadać w jednej kuchni, a trzy to już kompletny dom wariatów. Któregoś dnia mój mąż stracił panowanie nad sobą i postanowił porozmawiać z babcią:
"Babciu, co myślisz o tym, żeby zamienić mój udział w mieszkaniu mamy na Twoje dwupokojowe mieszkanie za dobrą dopłatą?" - powiedział do starszej pai.
"No cóż, jesteś przebiegły, masz półtora swojego pokoju, a ja mam dwa. Dla mnie to żaden interes. Do tego nie chce mieszkać z tą lafiryndą, z którą ożenił się mój wnuk" - odpowiedziała.
Babci mojego męża nie przeszkadzało to, że my musimy mieszkać z tą "lafiryndą". Nawet nie dręczyło jej sumienie, że pozbawiła wnuka spadku. Nie udało nam się dojść do porozumienia z ciocią i jej synem w sprawie sprzedaży mieszkania i podziału pieniędzy.
Nie pozostało nam nic innego, jak zaciągnąć kredyt hipoteczny na przestronne dwupokojowe mieszkanie. Z rodziną tak to już bywa, że najlepiej wychodzi się na zdjęciach.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nigdy nie mieszkałam z teściową": Nie mam zamiaru mieć synowych w moim domu
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Księżna Kate z córką podbijają serca fanów. Tak schorowana Kate traktuje córkę
O tym się mówi: Zalewski w ogniu spekulacji po oskarżeniach o zdradę. Oto jak zareagował