Mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu z dużą kuchnią. Kredyt hipoteczny zaciągnęliśmy pół roku temu. Mój syn ma swój własny kącik w pokoju, a w kuchni jest jeszcze jedno łóżko na wypadek niespodziewanych gości.

Żyjemy mniej więcej normalnie. Chcemy jednak lepszych warunków i zastanawiamy się z mężem nad nowym kredytem hipotecznym. Moja teściowa mieszka na wsi.

Teść już dawno nie żyje, a teściowa ma 68 lat. Na początku teściowa radziła sobie sama, przyjeżdżaliśmy kilka razy w miesiącu, pomagaliśmy w pracach domowych, dostarczaliśmy opał i węgiel. Jak trzeba było sadzić i kopać ziemniaki, to przyjeżdżaliśmy cały czas.

Rozumieliśmy, że mama jest sama i bardzo trudno jest jej samej wszystko udźwignąć. Moja teściowa ma jeszcze jednego syna. Mieszka z żoną w wynajętym mieszkaniu. Nie chcą brać kredytu hipotecznego, uważają, że to niewola na wiele lat.

Lepiej było wynająć i żyć dla siebie. I tak właśnie żyją. Jeżdżą na wakacje, chodzą do drogich restauracji, ubierają się dobrze...

Cóż, jak to mówią, to ich własna sprawa i to oni decydują, jak chcą żyć. Jednak ostatnio moja teściowa zaczęła mówić, że jest jej już bardzo ciężko pracować i myśli o sprzedaży domu.

Pieniądze za dom podzieli między synów, a ona zamieszka z nami, bo my mamy własne mieszkanie, a drugi syn ma wynajmowane i już powiedział, że nie zabierze jej do wynajmowanego mieszkania.

Mamy też kanapę w kuchni, na której będzie spała. To wszystko, już się zdecydowała. I nikt nigdy nie zapytał mnie, czego chcę.

Więc co mam zrobić? Z jednej strony zawsze traktowała mnie dobrze, podobnie jak drugą synową, chociaż drugi syn i jego żona rzadko przychodzili i pomagali jej, ponieważ żona syna mówi, że jest uczulona na życie na wsi.

I zdaję sobie sprawę, że starość nie radość, jak to mówią. Jednak z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia z teściową w kuchni.

To znaczy, ona też jest taką kobietą, która lubi, żeby wszystko było po jej myśli. W jej domu nie wchodziłam jej w drogę i żyłam według jej zasad, ale jak będzie w moim? Mój mąż współczuje matce i mówi, że może być dobrze.

A ja nie chcę sprawdzać, czy będziemy mieli wspólne życie z teściową, czy nie. Przecież jeśli teraz mamy dobre relacje, to później one się popsują. Jak coś pójdzie nie tak, a mama sprzeda dom, to nie będzie miała gdzie mieszkać...

To wyzwanie, przed którym teraz stoimy. I nie mogę wymyślić, jak z tego wybrnąć. Jak sprawić, by wszyscy czuli się dobrze?

Zerknij: Niepokojąca wiadomość o Irenie Santor. Dlaczego znowu trafiła do szpitala

O tym się mówi: Pracownicy "Jaka to melodia" boją się o posady. Czy Robert Janowski wraca do programu